W Rybniku dojdzie w niedzielę do jednego z najważniejszych meczów w tym sezonie. ROW ma w dorobku dziewięć "oczek" i zajmuje siódmą lokatę w stawce. Tyle samo punktów w swoim dorobku posiada jednak także Fogo Unia Leszno. - Dla końcowego układu tabeli to spotkanie ma znacznie kolosalne. Ścisk jest bardzo duży. Ta drużyna, która wygra, zdobędzie jednocześnie trzy punkty. Awansuje więc wysoko w tabeli, zbliżając się do miejsc gwarantujących play-offy. Z kolei przegrany będzie na dole, z widmem jazdy w barażu. Nie tylko dla Unii, ale też dla nas jest to więc mecz o być albo nie być - przyznaje Krzysztof Mrozek.
Prezes beniaminka nie lekceważy w żadnym razie rywala z Leszna. Jak podkreśla, aktualny mistrz Polski jest dużo mocniejszy, niż wskazywałaby na to tabela. - Trzeba patrzeć na to, że leszczyńska drużyna miała w tym roku dość dużego pecha. Przez niemal pół rundy zasadniczej kontuzjowany był jej czołowy zawodnik, Emil Sajfutdinow. Do tego problemy z równą dyspozycją mieli Pedersen czy Kildemand. Nie zmienia to faktu, że Unia ma ogromny potencjał i podejrzewam, że gdyby wspomniany Sajfutdinow jechał od początku rozgrywek, w Lesznie cieszyliby się już z play-offów i byli na drugim czy trzecim miejscu w tabeli - stwierdza prezes Mrozek.
ROW-owi Rybnik udało się uzyskać bardzo dobry wynik w Lesznie. Rywalizacja, do której doszło na początku sezonu zakończyła się remisem. - Mecz meczowi jest jednak nierówny, a duże znaczenie ma dyspozycja dnia. Teraz, przed rewanżem, sytuacja jest o tyle trudna, że oba zespoły muszą po prostu wygrać. Unia po to, by wejść do play-offów, a my, żeby uniknąć jazdy w barażu. Nie rozpatrujemy tego w kategoriach, że możemy wysłać mistrza Polski na wakacje. Patrzymy na siebie. Czekają nas tak naprawdę trzy mecze o wszystko. Wyjazd do Tarnowa i ostatni mecz ze Stalą Gorzów to równie trudne wyzwania - kwituje prezes rybnickiego klubu.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Wciąż czuję się jak młody, niedoświadczony człowiek (źródło TVP)
{"id":"","title":""}