Krośnianie w piątek odbyli trening, jednak nie sprawił on, że drużyna miała atut toru. - Człowiek sugeruje się tym, co działało się na treningu, a w meczu dochodzą jednak nowe opony co bieg i wygląda to inaczej. Generalnie dobrze miałem przygotowane dwa motocykle po piątkowym treningu. Trochę też pechowo ułożył mi się początek spotkania. Przed pierwszym biegiem wyjechałem, zrobiłem próbny start, coś nie zadziałało, okazało się, że urwała się szprycha, która weszła w łańcuch. Zmieniłem motocykl, w ostatniej chwili podjechałem pod taśmę. Pojechałem cztery okrążenia, jednak niewiele wiedziałem z tego wyścigu. Później musiałem kolejny bieg poświęcić, żeby wiedzieć, w którą stronę regulować motocykl, więc straciłem dwa biegi - powiedział po zakończonym spotkaniu Tomasz Chrzanowski.
Słabe starty w początkowej fazie zawodów spowodowały odsunięcie Chrzanowskiego z jego trzeciego wyścigu. - Szkoda, że na skutek wyniku, który tutaj był zabrano mi ten bieg. Później poprawiliśmy to, co czułem po tym drugim wyścigu i było już dobrze. Tak naprawdę jedziesz z drugiego, trzeciego pola i w momencie kiedy przechodzisz na zewnętrzną, zostajesz "zdjęty". Pokazałem w tamtych biegach, że potrafię walczyć do końca i chociaż z tego się cieszę.
Problemy z dopasowaniem się większości zawodników KSM Krosno trwały zbyt długo. Goście w początkowej fazie zawodów wyszli na pewne prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. - Myślę, że przede wszystkim zabrakło nam w początkowej fazie tego dobrego startowania, a to było kluczowe. W końcówce podgoniliśmy wynik - zakończył nasz rozmówca.
Dla KSM Krosno był to bardzo ważny mecz w kontekście walki o pozostanie w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Cel jaki postawili sobie działacze przed tym sezonem oddala się. Teraz zespół z Krosna czeka daleki wyjazd do Piły. Natomiast zespół Włókniarza powalczy o kolejne ligowe punkty z zespołem Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kubot: w tych warunkach singliści dominują (źródło TVP)
{"id":"","title":""}