Hancock rozbawiony zachowaniem Kasprzaka. "Bardzo szybko zmienił zdanie"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Zwycięstwo Get Well Toruń ze Stalą Gorzów w stosunku 50:40 to m.in. zasługa Grega Hancocka. Amerykanin był niepokonany w pięciu startach i zaliczył komplet punktów. Największe emocje miały miejsce w ostatnim biegu niedzielnych zawodów.

W niedzielny wieczór Greg Hancock był nieuchwytny dla rywali. Jego Get Well Toruń pokonał liderującą w lidze Stal Gorzów 50:40, a dla Amerykanina bardzo ważna była obecność na Motoarenie gościa specjalnego tych zawodów. - To dla mnie bardzo ważne, że udało mi się zdobyć maksymalną liczbę punktów. Darcy Ward pojawił się na tym meczu i to zdecydowanie podziałało jako dodatkowa inspiracja. Nie dane mi było jeździć z nim w tej drużynie, ale startowaliśmy wspólnie w Anglii i Szwecji. On jest traktowany jak bohater na toruńskim torze. Przez cały czas myślę o tym chłopaku - podkreśla "Grin". - Korzystałem z tych samych silników co zwykle. To wszystko dlatego, że Darcy był na meczu - dodaje z uśmiechem.

Bardzo dużo emocji dostarczył widzom i samym zawodnikom ostatni wyścig szlagierowego pojedynku dwunastej kolejki PGE Ekstraligi. W pierwszej odsłonie Hancock objął prowadzenie, ale na początku drugiego okrążenia został bardzo mocno zaatakowany przez Krzysztofa Kasprzaka, co poskutkowało upadkiem lidera Aniołów. Sędzia Remigiusz Substyk wykluczył zawodnika przyjezdnych, a między zawodnikami doszło do utarczki słownej. Bardzo ostro zareagował także mechanik "Herbiego". Kilkanaście minut po zdarzeniu, "KK" przyszedł do sali konferencyjnej i przeprosił swojego rywala.

- Jego podejście bardzo szybko się zmieniło. Kiedy rozmawialiśmy na torze powiedział mi zupełnie co innego, niż potem na sali, w obecności was wszystkich. To trochę zabawne, bo wcześniej twierdził, że był dużo szybszy ode mnie i ja mu zamknąłem drzwi, a następnie opowiada inną historię. Na szczęście nic mi się nie stało, a sędzia podjął słuszną decyzję. Tak to już bywa - komentuje bohater niedzielnego meczu.

W powtórce biegu piętnastego Amerykanin ponownie był najlepszy i wspólnie z Chrise Holderem przypieczętował dobry wynik dla drużyny Jacka Gajewskiego. Liderów ekipy z grodu Kopernika zdołał rozdzielić Niels Kristian Iversen, który tego dnia również czuł się bardzo dobrze na Motoarenie. Korzystny rezultat w meczu z liderem sprawił, że Get Well Toruń jest już pewny udziału w fazie play-off.

ZOBACZ WIDEO Janowicz ze łzami w oczach: zabrakło szczęścia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (106)
avatar
RECON_1
9.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bo Ksysiu przypomnial sobie o nalezytym szacunku do starszych, stad ta zmiana:) 
avatar
sympatyk żu-żla
9.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
KK jest znany z ostrego języka i zachowania na torze.Dobrze że się nic nie stało.Ale co się stało że KK przeprosił rzadko się zdarza temu zawodnikowi takie coś. Może już zacznie żyć jak człowie Czytaj całość
avatar
JAN KRECZMAN
9.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
ŻUŻEL TO NIE CHINCZYK ! JAKBYS HANCOCK WIDZIAL ZUZEL W 1969ROKU ALBO 1975 TO BYS MOGL MOWIC ZE BYLO OSTRO. A KASPERCZAK BY CI W JAPE STRZELIL TO BY CI TEN USMIECH OD RAZU ZSZEDL ! 
avatar
davo
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
po co KK miał się kopać z koniem...z uśmiechniętym fałszywcem trudno walczyć... 
avatar
Stalowy
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja tam wolę Kasprzaka, Zmarzlika, Kildemanda czy Doyla niż ciepłe kluchy Hancocka czy Janowskiego