Sam Kacper Gomólski po niedzielnym spotkaniu przyznał, że pięć punktów z bonusem to nie jest wynik, którzy rzuca na kolana. Zgodził się jednak, że względem początku rozgrywek PGE Ekstraligi widać w jego jeździe znaczny progres. - Początek sezonu, jeszcze na sparingach, był super i sądziłem, że przełoży się to na rozgrywki. Ekstraliga nie wybacza jednak błędów i cały czas jest mi bardzo ciężko. Szczególnie, że pierwsze wyścigi zawsze jadę z zewnętrznych pól - powiedział po meczu "Ginger".
23-latek w związku z tym spory nacisk położył na starty. - Ostatnio włożyłem dużo wysiłku w trening startów. Właściwie bez przerwy, czy to w Gnieźnie, czy w Toruniu, jechałem start-łuk, start-łuk, aż zaczynało się palić sprzęgło. W tej kwestii jest już dużo lepiej i oby tak dalej - zdradził.
Po serii kiepskich występów Gomólskiego działacze Get Well Toruń postanowili podpisać aneks finansowy z Arturem Mroczką, który przed sezonem parafował z klubem kontrakt "warszawski". 3 lipca na meczu z MRGARDEN GKM-em Grudziądz 27-latek zastąpił swojego młodszego kolegę, ale nie spisał się dobrze. Gomólski tym samym wrócił do składu, ale cały czas musi uważać. - Na pewno dało mi to pozytywny impuls. Wiadomo, że jeśli czujesz na plecach oddech kogoś, kto czeka na twoje potknięcie, to trzeba pracować jeszcze intensywniej. Odpoczywałem, gdy drużyna pojechała do Grudziądza i oglądałem mecz w telewizji. Nie było to fajne uczucie, bo nawet mimo że moje zdobycze nie rzucają na kolana, nie byłem w stanie pomóc kolegom - wyjaśnił.
Gomólski swój niedzielny występ zakończył na czterech startach, choć jechał bardzo poprawnie. Jacek Gajewski postanowił jednak dać szansę Pawłowi Przedpełskiemu. - Wykonałem trochę zmian i to dało efekt. Miałem nadzieję, że pojadę w biegu nominowanym, bo nie prezentowałem się przecież źle. Wszyscy jednak dzisiaj dobrze jechali i pan Jacek zadecydował, że wystartuje Paweł - zakończył 23-letni żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": gdzie mieszka dusza miasta igrzysk? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}