Na spotkanie ze swoim idolem przyszło kilkaset osób. Oprócz zwykłych kibiców nie zabrakło jego kolegów z toru - obecni byli Chris Holder, Adrian Miedziński, Paweł Przedpełski, a także menedżer Get Well Toruń Jacek Gajewski. Gospodarzem wieczoru był prezydent Torunia Michał Zaleski, który wręczył Darcy'emu Wardowi pamiątkowe upominki - kosz toruńskich pierników oraz obraz z podobizną żużlowca na tle ratuszowej wieży. - Nasze miasto czekało na ciebie cały rok. Reprezentowałeś Toruń i byłeś zawodnikiem, który zawsze dawał nam wiele radości i szczęścia. Pamiętaj, że są tu ludzie, którzy cię kochają i chcą żebyś do nich przyjeżdżał - mówił prezydent.
Australijczyk był w bardzo dobrym humorze i autentycznie cieszył się ze spotkania z fanami, które potrwało blisko półtorej godziny, znacznie dłużej niż pierwotnie planowano. - Bardzo się cieszę z powrotu do tego miasta. Jestem wdzięczny, że tu przyszliście. Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze nieraz. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za ten wieczór. W toruńskim klubie spędziłem jedne z piękniejszych chwil mojego życia. To, że już się nie ścigam, nie oznacza, że nie będę się już z wami spotykał - powiedział Darcy Ward deklarując, że chciałby rokrocznie odwiedzać Toruń podczas każdej wizyty w Europie.
Wśród pytań zadawanych przez fanów nie brakowało zarówno tych poważniejszych, o przebieg rehabilitacji sparaliżowanego żużlowca, jak i bardziej na wesoło, w tym o najzabawniejsze wspomnienie związane z Toruniem. Pojawiły się również pytania typowo sportowe - odpowiadając na jedno z nich Ward zdradził, że ma stały kontakt z innymi byłymi australijskimi zawodnikami, gdyż jego bliskim sąsiadem jest Ryan Sullivan, a kilka ulic dalej mieszka Jason Crump.
Pobyt 24-latka w Europie powoli dobiega końca - w przyszłym tygodniu wraca do Australii wraz ze swoją dziewczyną Lizzie Turner, która była z nim obecna w Toruniu.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: z każdym meczem chcemy grać lepiej (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Parsons to promotor, sprzedawca, nigdy nie będzie mu chodziło o dobro sportu czy zawodnika, lecz o dobro marki.
Nie ufam żadnemu z nich w kontekście żużla. Tym bardziej, że według mnie odkąd Przedpełski dołączył do obory Monstera zaczyna notować spadek. Wcześniej jakoś ambitniej podchodził do sportu, teraz widać ważniejsze od treningu jest wrzucenie fotki z lokowanym produktem na fejsa.
RedBull ma z resztą to samo. Janowski ściga się na skrzyżowaniach w Lublinie żeby nakręcić promo dla marki a później w meczu cieniuje. Weźcie nam oddajcie w Toruniu żużel, tak jak ktoś napisał może i MA jest medialna ale ja nie znosiłem chodzić na mecze na ten stadion... nie ma ducha, nie ma barw... tylko powierzchnie sponsorskie, animatorzy zabaw i tyle. W Rawiczu żużel jest praktycznie amatorski a kibice są bardziej zaangażowani niż na MA, mimo że jest ich kiladziesiąt tysięcy mniej. trochę zaczyna to przypominać robienie sztucznej atmosfery niczym w Skrzydlatych Świniach. MA i KS Toruń nie mają bohaterów, nie ma szkółki i nie ma atmosfery kibicowania, wszystko zniknęło po wyprowadzce z Broniewskiego. Niby stadion Rosego na ulicy Pera Jonssona ale jakby zapytać losowo kibiców którzy przychodzą na mecz kim byli Ci panowie i dlaczego akurat oni patronują to odpowiedzi byłyby zdawkowe jeśli w ogóle jakieś.
Odejście Sullivana i Jagusia oraz sposób w jaki się to stało skończyło pewną epokę żużla w Toruniu, po której mimo materialnych sukcesów ciężko tej dyscyplinie się odbudować i ciężko się w niej teraz zakochać. Muszę powiedzieć, że gdyby teraz ktoś mnie wziął na żużel w Toruniu jeśli byłbym laikiem to nie zrobiło to na mnie wrażenia większego niż nie wiem... MotoGP czy Formuła1 - ot wyścigi. Czytaj całość