Mimo że Fogo Unia Leszno prowadziła już w meczu różnicą ośmiu puntów, roztrwoniła swoją przewagę w samej końcówce zawodów. Ostatecznie rywalizacja w Lesznie zakończyła się remisem 45:45. Na konto Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra trafił przy okazji punkt bonusowy.
- Mecz trzymał w napięciu. Obie strony chciały wygrać, szczególnie Unia Leszno, która miała jeszcze realne szanse na play-off. Gdyby wygrali za trzy punkty, wówczas na pewno byłoby u nich trochę oddechu. My taką sytuację mieliśmy rok temu. Jechaliśmy o życie, również przez moment wygrywaliśmy, było remisowo, ale niestety przegraliśmy. Po raz pierwszy od wielu lat pożegnaliśmy się wówczas z play-offami. Wiem, co czują kibice w Lesznie. Na pewno jest to przykre, szczególnie, że zmontowali naprawdę bardzo dobry skład. W drużynie są przecież znakomite nazwiska, sugerujące dużą siłę rażenia. Wydawało się, że ta passa mistrzowska będzie przedłużona. Jednak w sporcie jak w życiu - nie zawsze układa się tak, jak to sobie planujemy - powiedział po czwartkowym pojedynku były prezes zielonogórskiego klubu, Robert Dowhan.
Obecna dyspozycja Ekantor.pl Falubaz jest dobrym prognostykiem przed rozpoczynającymi się we wrześniu play-offami. Zielonogórzanie przystąpią do nich w roli jednego z faworytów do złota. - Bardzo się cieszę, że Ekantor.pl Falubaz, mimo że kompletował ten skład, kiedy wszyscy już mieli gotowe zespoły, pokazuje hart ducha. Cieszę się, że Marek Cieślak tak prowadzi tę drużynę. Faktycznie jesteśmy jedną wielką rodziną, a zespół jest scalony. To widać w parkingu, na torze i w momentach, kiedy razem przeżywamy zwycięstwa czy porażki. To jest dobra rzecz i dobry prognostyk. Oby w play-offach wiodło nam się tak samo dobrze jak teraz - dodał.
Przed zielonogórzanami mecz derbowy ze Stalą Gorzów, który rozegrany zostanie w najbliższy poniedziałek. Ekipa z Winnego Grodu wciąż ma szansę na wygranie rundy zasadniczej. - Zwycięstwo w Gorzowie byłoby niesamowitym uwieńczeniem rundy zasadniczej. U siebie minimalnie przegraliśmy. Pamiętamy jednak wypadek Jasona Doyle'a. Pewnie gdyby nie ten incydent oraz absencja Łoktajewa czy też Jarka Hampela, którego nie mamy, a na którego liczyliśmy, pewnie bylibyśmy w innym miejscu. Niestety tak się nie stało, ale na pewno w najbliższy poniedziałek nie będzie brakować emocji. Myślę, że przy komplecie kibiców czekają nas niesamowite wyścigi. Te emocje z jednej strony są duże, bo walczymy o pierwsze miejsce, ale na pewno jeszcze większe będą, kiedy obie drużyny spotkają się w finale, czego pewnie sympatycy w jednej i drugiej stronie województwa sobie życzą - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Śliwiński: Ta sprawa skończy się w sądzie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
My...
Megalomania..