Nicki Pedersen oddala się od Fogo Unii. Słabe wyniki to nie jedyny problem

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen

Nicki Pedersen zawiódł w kluczowej, piętnastej gonitwie czwartkowego meczu Fogo Unii z Ekantor.pl Falubazem. Rozgoryczony Duńczyk nie wyszedł po zawodach do kibiców. Wszystko wskazuje na to, że nie pojedzie w kolejnym spotkaniu.

Czwartkowy mecz PGE Ekstraligi w Lesznie zakończył się dla Fogo Unii Leszno wielkim rozczarowaniem. Mistrzowie Polski musieli wygrać, by już całkowicie nie skomplikować swoich szans na znalezienie się w play-offach. Ostatecznie roztrwonili przewagę, a mecz zakończył się remisem. Dużo w tym winy Nickiego Pedersena. Gospodarze nie dowieźli zwycięstwa, gdyż Duńczyk dał się wyprzedzić na mecie piętnastego wyścigu Patrykowi Dudkowi.

Po zawodach "Power" nie był skory do rozmów. W przeciwieństwie do innych zawodników Fogo Unii, nie poszedł też pod trybuny, by podziękować kibicom. Pedersen jako jeden z pierwszych zniknął ze stadionu, a jeszcze tego samego wieczoru dowiedział się, że nie znalazł się w awizowanym składzie na poniedziałkowe spotkanie PGE Ekstraligi w Grudziądzu.

Ekspert naszego portalu, Jacek Frątczak przyznaje, że decyzja sztabu szkoleniowego Unii nie jest dla niego dużym zaskoczeniem. - Awizowany skład nie jest oczywiście ostateczny, co zresztą widzieliśmy w czwartek w Lesznie, gdzie pojechał koniec końców Peter Kildemand. Unia, odstawiając Pedersena, niczym w zasadzie nie ryzykuje. Matematyka dla leszczynian jest bezlitosna i każdy, kto podstawowe działania liczbowe ma opanowane dojdzie do wniosku, że tutaj nie ma już szans na play-offy. Warto więc dać szansę Tobiaszowi Musielakowi, który miałby zastąpić Pedersena. Zawsze powtarzam, że trzeba stawiać na młodych Polaków. Tobiasz jest poza tym zawodnikiem, który ma wiele do udowodnienia i na pewno nie będzie można odmówić mu zaangażowania - podkreśla Frątczak.

Czwartkowy występ Pedersena w Lesznie był dużym rozczarowaniem. Duńczyk rozpoczął co prawda zawody od dwóch zwycięstw, ale w kolejnych trzech gonitwach zdobył zaledwie dwa "oczka". - W początkowych startach wyglądało to obiecująco, ale później był marazm i znów oglądaliśmy Nickiego z tego sezonu. Przegrywał starty i był wolny na trasie. Tym, co może też martwić jest to, że u Duńczyka nie widać już tak dużej woli walki i agresji na torze, jak u wielu innych zawodników - dodaje ekspert naszego portalu.

Nie wiadomo co Fogo Unia zrobi z Pedersenem po zakończeniu sezonu. Ostatnie wyniki Duńczyka, a także jego podejście do obowiązków w Lesznie, nie wróży jednak niczego dobrego. - Sądzę, że włodarze leszczyńskiego klubu już teraz poważnie myślą, co dalej z drużyną, jeśli chodzi o konstrukcję składu. Bo z tym, że dojdzie tam po sezonie do gruntownych zmian, wszyscy możemy się zgodzić - kwituje Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": historia pomnika Jezusa Odkupiciela (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: