Prezesi Speedway Ekstraligi będą rozmawiać o kryzysie gospodarczym!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Prezes Stali Gorzów - Władysław Komarnicki jest jednym z inicjatorów spotkania prezesów klubów i władz Speedway Ekstraligi. Do spotkania dojdzie 3 marca. Trzy dni później na ten sam temat obradować będą przedstawiciele władz klubów I i II ligowych.

- Nie ukrywam, że jestem jednym z inicjatorów tego spotkania. Jeżeli do niego nie by nie doszło, to mogłoby to oznaczać koniec żużla w wielu ośrodkach w kraju. Wiem co mówię, bo od wielu lat funkcjonowałem jako przedsiębiorca. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tak źle jak jest teraz, nie było odkąd pamiętam - rozpoczął rozmowę ze SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

Prezes Stali Gorzów udowadnia, że kryzys gospodarczy nie dotyka tylko i wyłącznie klubów żużlowych. - O tym, że skutki kryzysu gospodarczego są odczuwalne, widzimy wszyscy. Najlepszym przykładem są wyścigi Formuły 1. Jeżeli takie zespoły jak McLaren zastanawiają się mocno, czy wystartować w przyszłym sezonie, a zespół BMW Sauber przewagą tylko jednego głosu spośród członków zarządu zadecydował o starcie w przyszłym sezonie, to świadczy to o potężnym kryzysie gospodarczym. Kryzys będzie odczuwalny już w sezonie 2009. Ale prawdziwy kataklizm może się wydarzyć dopiero w 2010. Uważam, że wówczas sytuacja może być jeszcze gorsza. Jeżeli więc nie podejmiemy odpowiednich kroków, to może to oznaczać koniec żużla w Polsce - wyjaśnia Komarnicki.

Prezes Stali liczy, że również zawodnicy wykażą zrozumienie w tej sytuacji. - Głęboko wierzę, że każdy z prezesów podejmował decyzje transferowe w oparciu o realny budżet swojego klubu. Mimo to słyszymy, że niektóre kluby sygnalizują, że mogą mieć problemy z dopięciem budżetu. Najbardziej przed tym sezonem współczułem prezesowi Maciejowi Polnemu. Nie dziwię się, że desperacko przebił ofertę dla Hansa Andersena, bo gdyby tego nie zrobił, już przed sezonem mógłby rozłożyć ręce i powiedzieć kibicom - "poddaje się". Brak Andersena skazywałby Wybrzeże na spadek z Ekstraligi. W takiej samej sytuacji będą kolejni beniaminkowie Ekstraligi. Zawodnicy muszą jednak zrozumieć, że podejmując decyzję o spotkaniu, mamy na celu dobro tego sportu. Nie chcemy narzucać im żadnych rozwiązań, ale wierzę, że zasiadając do wspólnego stołu, dojdziemy do porozumienia - zakończył Władysław Komarnicki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)