Kolejny z Fajferów dołączył do grona żużlowców. Wiele zawdzięcza Jackowi Gomólskiemu

Materiały prasowe / Kevin Fajfer
Materiały prasowe / Kevin Fajfer

W środę Polski Związek Motorowy ogłosił wyniki egzaminu na licencję "Ż", który odbył się 11 sierpnia na torze w Gnieźnie. Kevin Fajfer zdał zarówno część praktyczną, jak i teoretyczną, dzięki czemu stał się pełnoprawnym żużlowcem.

W tym artykule dowiesz się o:

18-latek przedłuża rodzinną tradycję. W przeszłości na żużlu ścigali się również jego wujkowie - Przemysław Fajfer i Tomasz Fajfer, a także ojciec - Adam. Ponadto w czynne uprawianie "czarnego sportu" włączyli się Maciej Fajfer, Patryk Fajfer oraz Oskar Fajfer, którzy są kuzynami Kevina. - Odkąd pamiętam, chodziłem na żużel, aby oglądać tatę oraz wujków. Od zawsze podobały mi się mijanki na torze oraz ten niezapomniany zapach spalin. Moja przygoda z żużlem zaczęła się dzięki panu Jackowi Gomólskiemu, który pożyczył mi swój własny sprzęt, żebym mógł zacząć stawiać swoje pierwsze kroki - przyznał wychowanek GTM Startu Gniezno.

Kevin Fajfer podkreślił, że w przygotowaniach do egzaminu pomagali mu doświadczeni kuzynowie. - Do egzaminu uczyłem się przez dwa tygodnie. Dużo informacji na temat licencji uzyskałem od moich kuzynów. Do egzaminu przystąpiłem ze spokojem. Jeździłem po całej Polsce, aby się do niego przygotować. Systematyczne treningi rozpocząłem w Gnieźnie, kiedy utworzono nowy klub - dodał.

18-latek zdradził, że do egzaminu na licencję "Ż" przystąpił z chłodną głową, ale stresu nie udało się do końca wyeliminować. Nie przeszkodziło to jednak w uzyskaniu pozytywnego wyniku - Podczas egzaminu czułem się dobrze, choć był lekki stres. Tata powtarzał mi, że jak wyjdę spod taśmy, to tak mam dojechać, a ścigać się będę na zawodach. Z testami teoretycznymi nie było większych problemów.

Kevin Fajfer (kask niebieski) podczas egzaminu na licencję żużlową w Gnieźnie:

Kevin ma dwóch starszych braci - Oliwiera oraz Błażeja. Oni również chcieli spróbować swoich sił na żużlu, lecz na przeszkodzie stanęły finanse. - Każdy z moich braci chciał jeździć na żużlu, ale nie było nas na to stać. Gdyby nie pan Jacek Gomólski, nawet i ja bym nie zaczął swojej przygody ze speedwayem. Na razie, razem z moim najstarszym bratem - Oliwierem, przygotowujemy motocykl do treningów. Zawsze mogę liczyć na pomoc od rodziny i dobrych znajomych - wyjaśnił Kevin Fajfer.

Świeżo upieczony jeździec nie ma konkretnych celów na resztę tego sezonu. Najważniejsza jest dla niego częsta i bezkolizyjna jazda. - Przede mną jeszcze dużo pracy. Nie stawiam sobie żadnych celów na ten sezon, ponieważ po prostu chcę przejechać go cało i zdrowo. Pragnę też wystartować w jak największej liczbie zawodów do końca tego sezonu.

Na zakończenie Kevin Fajfer postanowił podziękować osobom, które go wspierają. - Chciałbym bardzo podziękować za pomoc całej mojej rodzinie, a także Kacprowi Gomólskiemu i jego rodzinie, panu Jakubowi Kozaczykowi, panu Arkowi Koronce, panu Maciejowi Miniorowi, panu Łukaszowi Gwieździe, doktorowi, który postawił mnie na nogi - Piotrowi Stenclowi. Dziękuję również panu Bogdanowi Błażykowskiemu, panu Leszkowi Wiśniewskiemu, Łukaszowi Związko, Sebastianowi Skrzypczakowi, rodzinie Wawrzyniaków i Davidssonów. W szczególności bardzo duże podziękowania kieruję w stronę mojego taty oraz brata Oliwiera, którzy dają mi bardzo dużo wskazówek i wsparcia. Oni zawsze są ze mną - na dobre i na złe - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Carl Lewis: Wybuczenie Gatlina było niewłaściwe (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (23)
Fanatyk Speedway
18.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Imię zawodnika nie jeżdzi ważne żeby odziedziczył talent po ojcu lub wuju to będzie dobrze .Powodzenia Kevin swój to swój a nie najemnik. 
avatar
WASIU
18.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
START GNIEZNO!!! 
kibic stali 1
18.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
żenada imię Ci słabo wyksztaleceni kaleczą swoje dzieci nadając im komrpomitujące imiona typu denis kevin itp. kevin fajfer fatalnie to brzmi . 
Emiliano
18.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kevin Fajfer... brzmi trochę jak Bentley Lanos 
avatar
Mr.T
18.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co prawda mocno naciągnięty przykład, ale z tego co pamiętam to Amerykanie przechrzcili naszego Wieśka Ośkiewicza, byłego żużlowca GKM Grudziądz startującego po zakończeniu kariery amatorsko w Czytaj całość