Zadyszka w Gorzowie. Lepiej późno niż... później
Mógłbym zacząć od: "a nie mówiłem?". Na łamach portalu WP SportoweFakty zwracałem niedawno uwagę, że wcale nie znamy jeszcze zwycięzcy rundy zasadniczej PGE Ekstraligi Byli tacy, którzy twierdzili, że na pewno będzie nim Stal Gorzów, a jedyną niewiadomą przed play-off jest rywal gorzowian. Tymczasem okazało się, że to Falubaz jest rzeczywiście najbardziej rozpędzoną drużyną w naszej lidze. Co więcej, oni nie wcale zamierzają się zatrzymywać...
Stal Gorzów przegrała, co w środowisku wywołało spore poruszenie. Można powiedzieć, że dla wielu ludzi to szok, szczególnie tych z Gorzowa. Moim zdaniem nie dzieje się jednak nic szczególnego . Taki moment musiał nadejść. Drużyna prowadzona przez Stanisława Chomskiego i Krzysia Orła trafiła z formą od początku rozgrywek. Odprawiała z kwitkiem kolejne ekipy. Jechali wszyscy, nie było słabych punktów. A tak się cały czas po prostu nie da.
Nie można być na fali wznoszącej cały rok, zaczynając sezon z wysokiego C. To dotyczy każdej dyscypliny sportu. Musi przyjść dołek, którego nie można celowo zaplanować. Trudno wymagać od trenera zaciągania hamulca zawodnikom czy łapania ich za kierownicę, kiedy idzie im na każdym torze i w każdych warunkach. Gorzowianie tej sytuacji wyregulować nie mogli. Inna sprawa, że słabszy moment ma miejsce tuż przed fazą play-off. I w tym przypadku można powiedzieć, że lepiej późno niż później...
Dla mnie w Gorzowie nie ma mowy o żadnym dramacie. To jest zwykła zadyszka. Mają też atut mimo wszystko w postaci czasu. Do pierwszego meczu w play-off po zakończeniu rundy zasadniczej będą dwa tygodnie. Mecz w Rybniku dla tej ekipy to sprawa drugorzędna, choć pewnie pojadą wygrać. Jeśli jednak przegrają, to nic się nie stanie. Cel jest inny.
ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innych telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Poza tym, jestem przekonany, że Stal nie popełni już pewnych błędów. Uważam, że w ostatnią niedzielę ta drużyna nie miała takiego atutu toru jak wcześniej. Ktoś może powiedzieć, że mnie tam nie było, więc skąd mogę to wiedzieć. Otóż, bywałem w Gorzowie bardzo regularnie w poprzednich latach, a także w tym roku przy okazji spotkania z Get Well Toruń. Znam nieźle gorzowską nawierzchnię. Mam wrażenie, że warunki torowe nie były idealne dla miejscowych zawodników. Z początku tego widać nie było, bo tor wydawał się przyczepniejszy. Później zaczął przesychać i role się odwróciły. Nie wierzę jednak, że taki scenariusz się jeszcze w tym roku powtórzy. W tym klubie są zbyt doświadczeni ludzie. Jak każdy, popełniają błędy, ale nie dwa razy te same. Sport, a szczególnie żużel, to proces wyciągania wniosków.
Przyznam też szczerze, że problemem Stali staje się Matej Zagar. Nie chodzi nawet o niedzielny mecz. Słoweniec nie ma rewelacyjnego sezonu. Uważam, że jedzie poniżej oczekiwań. Tak jest zarówno w lidze, jak i Grand Prix. U niego nie ma tego błysku z sezonu 2015. Mecz w Gorzowie zawalił Krzysiek Kasprzak, ale według mnie to wypadek przy pracy. To tylko potwierdza zresztą teorię, że w drugiej części zawodów z torem wydarzyło się coś nieoczekiwanego dla miejscowych, a może po prostu rywal lepiej go odczytał. Krzysztof zna go doskonale, dwucyfrówki w meczach u siebie to dla niego norma. Tym razem było inaczej i uważam, że to jednorazowy wybryk. Z drugiej strony Piotrek Protasiewicz mówi, że nic w motocyku nie zmianiał, a jak latał po Jancarzu, to nawet w Warcie jakby woda się uniosła...
Inna sprawa, że nie można absolutnie umniejszać Falubazowi, bo pojechali rewelacyjny mecz. Mają liderów w kosmicznej formie. Oni mylą się maksymalnie jeden raz w meczu. To wręcz niewiarygodne. Ta drużyna jest teraz u szczytu formy. Czy ją utrzyma? Wiele na to wskazuje. Do tej pory byli w stanie zniwelować brak piątego punktującego (a raczej niepunktującego) seniora. Teraz być może nie będą musieli już tego robić bo do składu wraca Jarosław Hampel. Na Falubaz za chwilę może nie być mocnych. Bo skoro Jarek mówi wracam, to nie po to żeby wietrzyć kewlary. To taki typ człowieka - sportowca, który albo coś robi na poważnie, albo wcale. Ważne, aby w tej sytuacji nie pompować balonika i nie generować zbędnej presji zarówno na zawodniku jak i na zespole. Jak mawiają: spokój nas uratuje (i kto to mówi zdało by się rzec, ale o sztuce wyciągania wniosków pisałem kilka akapitów wyżej).
A Stal? Ta porażka może im paradoksalnie pomóc. Ujawniły się błędy tu i tam. Dla gorzowian dobrze, że stało się to teraz, przed kluczową fazą sezonu, w której nie ma już miejsca na pomyłki. To doświadczony klub, w którym pracują fachowcy. Podejrzewam, że wnioski zostaną bardzo szybko wyciągnięte. Jeśli tak się stanie, to znak, że danie główne dopiero przed nami. Lubuskiego, wrześniowego smacznego!
Jacek Frątczak
mniemam mocno wydrenowały klubową kasę-myślę,że są pewne
zaległości w płatnościach.Dodatkowo podobno wszyscy zawodnicy
mie Czytaj całość