Ireneusz Maciej Zmora: Krytykanci nie mieli racji

Stal Gorzów wygrała w Rybniku 47:43 i jest bardzo bliska zajęcia pierwszej pozycji po rundzie zasadniczej. - Ten mecz pokazał, że krytykanci nie mieli racji - mówi prezes Ireneusz Maciej Zmora.

Gorzowianie jechali do Rybnika po porażce na własnym torze z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. Musieli wygrać, żeby mieć szanse na zajęcie pierwszej lokaty po rundzie zasadniczej. Zadanie nie było łatwe, bo ROW na własnym torze jest zdecydowanie silniejszą ekipą niż na wyjazdach. Drużyna Stanisława Chomskiego stanęła na wysokości zadania. Wygrała 47:43 i teraz musi czekać na to, co zrobią zielonogórzanie. Pierwsza lokata w ligowej tabeli jest jednak blisko.

- Na wstępie gratuluję zawodnikom i działaczom z Rybnika utrzymania się w Ekstralidze, co jak pokauje historia w przypadku beniaminków nie jest prostym zadaniem. Muszę również przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem zaangażowania w prowadzenie klubu prezesa Krysztofa Mrozka. A wracając do naszej drużyny, to jej również należą się słowa uznania i gratulacje. Zawodnicy pokazali charakter, wolę walki i chęć zwycięstwa. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, który osiągnęliśmy. To zadaje kłam temu, co mówiło wielu krytykantów na temat naszego zespołu. Jeśli ktoś uważał, że Stal Gorzów miała zadyszkę, to w niedzielę została ona zakończona - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora.

Stal musi czekać na wynik spotkania Ekantor.pl Falubazu z Unią Tarnów. Jeśli zielonogórzanie nie rozgromią Jaskółek, to gorzowianie pojadą z Betard Spartą Wrocław. Druga, ale znacznie mniej prawdopodobna opcja zakłada rywalizację z Get Well Toruń. - W ostatnich latach play-offy nauczyły nas, że nie można oglądać się na rywala. Musimy skupić się na sobie i jak najlepiej się przygotować. Pracy w najbliższym czasie będzie wiele i to nie tylko dla zawodników. Zanim ruszy walka w półfinałach, w Gorzowie odbędzie się Grand Prix. Dopiero później wejdziemy w najważniejszy miesiąc w sezonie żużlowym - podkreśla Zmora.

Półfinały odbędą się 4 i 11 września. Jak zamierzają wykorzystać w Gorzowie dwa tygodnie, które zostały do pierwszego meczu? - Wielkich możliwości nie mamy. Trudno będzie wykorzystać zwłaszcza pierwszy tydzień i zebrać drużynę na naszym torze. Mamy Grand Prix i stadion jest zajęty - wyjaśnia Zmora. Komfortowej sytuacji nie będzie także przed rewanżem. - Trening na naszym torze przed drugim półfinałem na pewno by się przydał. Trzeba jednak pamiętać, że wtedy zaplanowane jest Grand Prix w Teterow. Nie będzie szansy na zebranie całego zespołu. Nic jednak na to nie poradzimy. Trzeba będzie szukać najlepszych możliwych rozwiązań - dodaje na zakończenie prezes gorzowskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO Polacy przegrali z Niemcami. "Zabrakło paliwa" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: