Toninho nie jesteś sam, czyli żużel po brazylijsku

Wielu wydaje się, że Szwed Antonio Lindback, urodzony w Brazylii, jest jak dotychczas jedynym zawodnikiem z korzeniami brazylijskimi, jednak ku zaskoczeniu jest to nieprawda. Może takiej gwiazdy jak "Toninho" Brazylia nigdy nie miała, ale próby zaszczepienia czarnego sportu miały miejsce dość wcześnie. Wtedy również swoich sił na żużlu próbowali bardzo znani brazylijscy sportowcy.

Wszystko zaczęło się w 1947 roku. Wówczas holenderski żużlowiec Van den Veen wyruszył do San Paulo, gdzie na Estadio do Pacaembu rozpoczął naukę chętnych do uprawiania tego sportu. Zgłosiło się wielu, w tym wspomniane gwiazdy innych jakże popularnych w tamtych czasach sportów motocyklowych i nie tylko. Byli to m. in. Hans Ravache, pionier jeżeli chodzi o dyscypliny motorowe w Brazylii, który krótko po zostaniu motocyklowym mistrzem kraju, przyjął obywatelstwo niemieckie. Luiz Bezzi, członek słynnego ówcześnie klubu Santos Moto Clube. Wcześniej jeden z najlepszych kolarzy torowych. Angelo Gaeta późniejszy motocyklowy szosowy mistrz Brazylii z 1949 roku. Eloy Gogliano, urodzony 7 października 1914 roku, przedstawiciel klubu Centauro Moto Clube. Gogliano kochał sporty samochodowe i motocyklowe, w których często ścigał się z powodzeniem na torach w Lapa i Paceambu. W latach 1972-1985 został prezydentem Brazylijskiej Konfederacji Motocyklowej. Plinio Laves Seabra uczestnik samochodowych wyścigów o wielką nagrodę Rio De Janeiro w swoim aucie Simca Gordini. Felipe Carmona, urodzony w Campinas, pierwszy brazylijski posiadacz Harleya Davidsona. Carmona przyjaźnił się z Bezzi co przekładało się na ich wspólne starty w wielu imprezach. Oprócz wymienionych treningi rozpoczęli także: Luiz Latorre, Bento A. Bicudo, Indio, Ernesto Pellegrino, Darwin Pires, Oswaldo Grimaldi, Otavio dos Santos Abreau, Ari Tardelli, Oswaldo Diniz. Bez wątpienia można rzec, że wszyscy wspomniani byli wielkimi sportowcami tamtych lat. Niestety mimo prób promowania speedwaya także w innych stanach (m. in. Parana), ze względu na bardzo częste kontuzje wynikające z uczenia się rzemiosła żużlowego, liczba chętnych coraz bardziej się zawężała, co z czasem doprowadziło do tego, że ryk żużlowych rumaków ucichł w Brazylii na dłuższy czas.

Jak donoszą brytyjskie czasopisma sportowe, prawdopodobne próby reaktywacji podjęto we wczesnych latach 70-tych, gdzie znani argentyńscy żużlowcy często odwiedzali Brazylię. Niestety po rozpadzie klubu żużlowego w stolicy Argentyny, Buenos Aires na początku lat 80-tych zaprzestano ścigania się na torach żużlowych.

Czy tak jest naprawdę? Szczerze mówiąc myślę, że Brazylia z tym naszym europejskim speedwayem może i owszem nie miała do czynienia od lat 80-tych, ale do obecnych czasów ma swój specyficzny żużel często zwany Speed Way. Dzięki uprzejmości jednego z brazylijskich fanów czarnego sportu udało mi się poznać kilka zasad jakie obowiązują w ich odmianie żużla. Zatem, zawodnicy również ścigają się na owalach. Posiadają odrębną federację (Associacao Roraimense de Speedway - ARS), która zajmuję się tylko i wyłącznie speedwayem. Używają maszyn o pojemności 125ccm, 150ccm, 200ccm i 250ccm o silniku benzynowym. Stosuje się także podział ze względu na umiejętności i są to: klasa nowicjuszy, klasa 125 original oraz klasa specjalna dla najlepszych.

Jeżeli chodzi natomiast o zawody, to sport ten głównie skupia się w regionie Roraima, który położony jest na północy kraju niedaleko granicy z Wenezuelą. Samych mistrzostw Brazylii się nie rozgrywa. Corocznie odbywają się mistrzostwa stanu Roraima, które składają się z kilku rund odbywających się głównie na torze Socalejo. W klasie nowicjuszy brylują Marlen, Michel i Beto. Klasa 125 original to głównie rywalizacja między dwójką Gisley Ferreira i Julio Cesar. Wśród najlepszych do czołówki zalicza się Hevertona, Alemao i Caique Alvesa. Obecny czempionat zgromadził w sumie na starcie w sześciu rundach ponad 50 zawodników. Heverton jest obecnym mistrzem stanu Roraima w najwyższej klasie.

Jednocześnie nasuwa mi się pytanie czy naprawdę wiele trzeba byłoby włożyć w zaszczepienie naszego kochanego żużla w krew Brazylijczyków. Tory, zawodnicy, motocykle, federacja i fani już są, co prawda może wszystko to nieco inne niż to nasze. Nie brakuje także w Brazylii temperamentu do sportów motorowych czego żywym przykładem jest kierowca formuły 1 Felippe Massa. Jestem przekonany, że trochę wysiłku ze strony FIM z czasem przyniosłoby pierwsze efekty. Pozytywne czy negatywne? Jednego możemy być pewni, tylko czas pozwoli nam uzyskać odpowiedzi na zadane pytania.

Komentarze (0)