Finał Orzeł - Lokomotiv nie ma sensu. Witold Skrzydlewski ma zaskakującą propozycję

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski

Jeśli Lokomotiv Daugavpils wygra w niedzielę na własnym torze z KSM Krosno, to będzie pewny jazdy w finale Nice PLŻ z łódzkim Orłem. Problem polega na tym, że tylko jedna z tych drużyn ma prawo awansu do żużlowej elity.

Orzeł Łódź na pewno pojedzie w finale Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Drużyna, którą prowadzi trener Lech Kędziora, udział w decydującym o awansie dwumeczu zapewniła sobie w minioną niedzielę dzięki wysokiej wygranej nad Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa. Po zwycięstwie w Bydgoszczy bliski jazdy w finale jest także Lokomotiv Daugavpils. Jeśli Łotysze wygrają w niedzielę na własnym torze z KSM Krosno, to postawią kropkę nad i.

Rywalizacja Orła z Lokomotivem mogłaby dostarczyć wielkich emocji, gdyby stawką tego dwumeczu był awans do PGE Ekstraligi. Problem polega jednak na tym, że do elity, niezależnie od wyniku obu spotkań, mogą awansować tylko łodzianie. Prezes PZM Andrzej Witkowski w rozmowie z naszym portalem zapowiedział, że Lokomotiv nie może uzyskać promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jego słowa potwierdził później prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski.

- Taki finał nie ma żadnego sensu. Od razu znamy drużynę, która awansuje. W tym przypadku sport został odarty z tego co najważniejsze, czyli z emocji - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Marta Półtorak. - Reguły nie są niestety dla wszystkich takie same, a to nie powinno być dopuszczalne w żadnych rozgrywkach. Mogliśmy mieć w finale dwa naprawdę wielkie spotkania. Do tego jednak nie dojdzie. Pojawia się pytanie, na co liczyliśmy. Może że Lokomotiv będzie w środku tabeli lub na końcu? - dodaje była prezes klubu z Rzeszowa, obecnie ekspert portalu WP SportoweFakty.

- Sytuacja jest trudna. Z Łotyszami dyskusje trwają już od dłuższego czasu. Regulamin i układ kalendarza odegrają pewnie kluczową rolę. Myślę, że taka rywalizacja będzie musiała się odbyć. Na pewno jednak szkoda, że zamiast Lokomotivu z Orłem nie pojedzie ktoś, kto miałby szanse awansować do Ekstraligi. Ten finał miałby wtedy sens sportowy. Teraz mamy tylko cel regulaminowy - dodaje z kolei drugi z naszych ekspertów Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Kamili Skolimowskiej: gdzie jest granica Anity Włodarczyk? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Teoretycznie Orzeł Łódź awans do elity może świętować już w najbliższą niedzielę. Witold Skrzydlewski nie ukrywa jednak, że wyobrażał sobie wszystko inaczej. - Wiem, że robili tak inni, ale powiem szczerze, że awans przy zielonym stoliku mi się po prostu nie podoba - mówi prezes łódzkiego Orła. - Finał powinien być zwieńczeniem sezonu, jego punktem kulminacyjnym. Wszystkiemu powinny towarzyszyć ogromne emocje, które pokaże ogólnopolska telewizja. Tego bym chciał i dlatego rzucam do rozważenia pewien pomysł. Jeśli Lokomotiv nie może awansować, to Orzeł Łódź jest gotowy pojechać w finale z innym zespołem. Takim, który może wywalczyć w dwumeczu awans do PGE Ekstraligi - dodaje Skrzydlewski.

Słowami prezesa łódzkiego klubu zaskoczona jest Marta Półtorak. Jej zdaniem warto pochylić się nad takim rozwiązaniem. - Powiem szczerze, że prezes Skrzydlewski kolejny raz mnie bardzo pozytywnie zaskakuje. To pokazuje, że jest człowiekiem honoru. Mało jest w tym sporcie ludzi, którzy prezentują taką postawę. Polscy prezesi z reguły nie odmawiają wejścia tylnymi drzwiami czy przy zielonym stoliku. To postawa godna pochwały. Rozwiązanie, które proponuje pan prezes, na pewno warto rozważyć. Inna sprawa, że i tak trudno będzie wyjaśnić to drużynie z Daugavpils. Co im powiemy? Jesteście dobrym zespołem i dlatego pozbawiamy was dodatkowych meczów o coś? To wstrętne. Oni powinni dostać jakąś rekompensatę - podkreśla Marta Półtorak.

Znacznie więcej wątpliwości ma Jacek Frątczak, który jest przekonany, że ewentualny finał z udziałem Orła i Lokomotivu musi się odbyć. - Rozwiązanie brzmi ciekawie, bo gwarantuje emocje. Pojawia się tylko jedno zasadnicze pytanie: na jakiej podstawie mielibyśmy to zrobić? Jesteśmy w ślepym zaułku. Wprowadzenie innego zespołu do finału i zagwarantowanie mu prawa awansu byłoby czymś nieregulaminowym. To trochę kuriozalne, ale niestety oparte o przepisy. Wiem, o co łodzianom chodzi pod względem ideologicznym, ale obawiam się, że zapisy są jednoznaczne. Łotysze, jeśli wygrają w najbliższą niedzielę, moim zdaniem będą musieli pojechać w finale z Orłem - dodaje na zakończenie Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Po Euro jestem bardziej rozpoznawalny (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: