Kiedy okazało się, że półfinałowym rywalem Get Well Toruń będzie Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, wśród kibiców panowały mieszane uczucia. Do drużyny prowadzonej przez Marka Cieślaka wrócił po kontuzji Jarosław Hampel i już w swoim pierwszym ligowym starcie pokazał, iż powinien być wzmocnieniem dla zespołu z Winnego Grodu. Adrian Miedziński uważa, że to nie wpłynie jakoś znacząco na jego zespół. - Pod względem przygotowań do meczu nie zmienia się absolutnie nic. Każdy chce być w jak najlepszej formie. To, że Jarek wraca jest świetną wiadomością dla kibiców z Zielonej Góry, bo to jest wzmocnienie. Nie zapomina się tego, jak się jeździ. Na pewno nie ma tej pewności, którą by miał gdyby startował przez cały czas, ale z pewnością stać go na przywiezienie cennych punktów - uważa "Miedziak".
Dla 31-latka, ostatni mecz fazy zasadniczej z MRGARDEN GKM-em Grudziądz był całkiem udany. Teraz Miedziński będzie chciał przełożyć niezłą formę na decydujące starcia, ale nie chce pompować balonika. - Nie chcę nic mówić, żeby nie zapeszać. Cały czas zmieniamy. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale na ten moment to tyle. Pożyjemy, zobaczymy. Oczywiście staram się i mam nadzieję, że to zagra, lecz niedziela to zweryfikuje - podkreśla wychowanek Apatora Toruń.
W inaugurującym sezon 2016 PGE Ekstraligi spotkaniu na Motoarenie, Anioły pokonały rywala z województwa lubuskiego w stosunku 51:39. Teraz podobna zaliczka byłaby bardzo mile widziana w grodzie Kopernika. Wydaje się, że tylko przy pewnym zwycięstwie we własnej twierdzy, Get Well ma szanse na walkę o awans do wielkiego finału. - Zaliczka będzie dobra, jeśli da nam zwycięstwo w dwumeczu. Nie chciałbym tutaj rokować, ale na pewno musimy pojechać jak najlepiej potrafimy i wypracować sobie przewagę na naszym torze. Zielonogórzanie dobrze się czują u nas, my u nich także nie najgorzej, więc szanse oceniam na 50-50. Obie ekipy są mocne i zadecydują szczegóły - analizuje Miedziński.
Początek niedzielnego pojedynku zaplanowano na godzinę 19:00.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny mariaż łódzkich klubów. Jak żużel dogadał się z siatkówką?