Podopieczny Grigorija Łaguty został rewelacją Nice PLŻ. Co z jego przyszłością?

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Siergiej Łogaczow

Do niedawna Siergiej Łogaczow w Polsce był zupełnie nieznanym zawodnikiem. W tym roku zadebiutował jednak w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej i został jednym z objawień tej klasy rozgrywkowej.

Przygodę z żużlem Siergiej Łogaczow zaczął dopiero w 2013 roku. W Polsce pierwszy raz pojawił się w zeszłym sezonie, kiedy - dzięki pomocy Grigorija Łaguty - podpisał kontrakt warszawski z Klubem Sportowym Toruń i wystąpił m.in. w treningach punktowanych organizowanych przez ten zespół. W tym roku udało mu się związać z I-ligowym KSM Krosno, gdzie już od początku sezonu nieźle prezentował się na treningach, a po trzecim meczu ligowym Wilków wskoczył na stałe do składu.

Pierwsze mecze w jego wykonaniu może nie były do końca udane, ale z czasem było coraz lepiej, a teraz śmiało można powiedzieć, że 21-latek jest liderem drużyny z Podkarpacia. W sumie wystąpił w czternastu potyczkach ligowych, w których osiągnął średnią biegopunktową 1,786. Najlepiej spisał się w derbach ze Stalą BETAD Leasing Rzeszów, kiedy zdobył aż 15 punktów w sześciu wyścigach. Takich wyników w jego wykonaniu nikt się przed sezonem nie spodziewał. - Jestem zadowolony z tego sezonu - mówi młody zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty. - Przed jego rozpoczęciem w ogóle nie liczyłem, że wystartuję w lidze polskiej - dodaje.

- Bardzo późno trafiłem do żużla, bo w wieku 18 lat. Wcześniej był motocross i wyścigi na lodzie. Do końca wieku juniora pozostało niewiele czasu, a chciałem coś osiągnąć, więc w zeszłym roku skontaktowałem się z Grigorijem Łagutą i bardzo chciałem przyjechać z nim na Łotwę. Bardzo dużo tam z nim trenowałem, sporadycznie brałem udział w rozmaitych zawodach gdzie tylko się dało. Przed rozpoczęciem tego sezonu znowu pojechałem z Griszą na zgrupowanie i znów były treningi, treningi i jeszcze raz treningi. Podpisałem też kontrakt z KSM Krosno i znów bardzo dużo treningów. Na początku było bardzo ciężko, bo wszystko było inne - stadiony, pełne trybuny, a ja mało jeździłem w takich warunkach. W dodatku była duża konkurencja, dlatego nie trafiłem do składu na pierwsze spotkania - opowiada Rosjanin.

Później jednak karta się odwróciła, a Siergiej Łogaczow zaczął regularnie jeździć w lidze. Dlaczego? - Poskutkowała ciężka praca, a poza tym pomoc dobrych ludzi. Jestem bardzo wdzięczny Grigorijowi za wszystko, co dla mnie zrobił i robi. Pomaga mi we wszystkim, wspiera radą, pomaga sprzętem. Jeżeli jestem w Daugavpils, to mogę mieszkać u niego w domu. W Polsce Grisza też ma wynajęty dom i mogę tam mieszkać. Mogę zwrócić się do niego o każdej porze i nigdy nie odmówi mi pomocy. Bardzo duże wsparcie otrzymałem też od Siergieja Mikułowa, tunera z Daugavpils. Przed sezonem dał mi kilka silników i ciągle się na nich ścigam. Nie jestem znanym oraz bogatym żużlowcem, nie mam sponsorów, co zresztą widać po moim kevlarze, dlatego jestem wdzięczny za pomoc - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: Stal - Wybrzeże: upadek rzeszowskich zawodników (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Łogaczow nie ukrywa, że jest też wdzięczny KSM Krosno. - Bardzo dziękuję im za to, że zwrócili na mnie uwagę, podpisali ze mną kontrakt i że otrzymałem szansę. Myślę, że ją wykorzystałem i nie zawiodłem kierownictwa klubu, bo zdobywałem potrzebne punkty.

Krośnieńscy kibice nie ukrywają, że nie wyobrażają sobie drużyny w przyszłym roku bez rosyjskiego żużlowca. To gdzie będzie startował i czy zostanie na Podkarpaciu, w tej chwili pozostaje niewiadomą. - Na razie ciężko jest mi o tym mówić. Jeszcze nie skończyłem sezonu i nie wiadomo nawet w której lidze będzie startować moja drużyny. Kilka spraw jest niejasnych, dlatego jest zbyt wcześnie na takie plany - dodał.

Już w najbliższą sobotę Siergiej Łogaczow weźmie udział w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów w Lamothe-Landerron, a dzień później pomoże KSM Krosno w decydującym o utrzymaniu w Nice PLŻ meczu ze Speedway Wandą Instal Kraków. W spotkaniu tym będzie mógł liczyć na pomoc... a jakże, Grigorija Łaguty, który do Krosna przyśle swoich mechaników i motocykl.

Źródło artykułu: