Duńczyk pierwsze symptomy dobrej jazdy pokazał już w Poznaniu, gdzie wygrał wyścig pierwszy raz od 70 dni, a zawody zakończył z identycznym dorobkiem, co w minioną niedzielę.
- Byłem lepszy. Trochę zepsułem mój trzeci bieg z drugiego pola. Byłem bardzo blisko taśmy i prawie ją dotknąłem. Wyobrażałem sobie, jak idzie w górę, ale gdy ruszyła, to nie byłem jednak gotów. Tuż przed zwolnieniem mechanizmu się zagapiłem. Poza tym myślę, że było w porządku. Być może powinienem zaatakować nieco mocniej w pierwszym wirażu w swoim pierwszym wyścigu z czwartego pola. Miałem dobre starty. Wszystko idzie w odpowiednim kierunku i byłoby miło zakończyć sezon w dobrej dyspozycji - przyznał 24-latek.
Michael Jepsen Jensen przez większość sezonu miał nietęgą minę, ale teraz na jego twarz powraca uśmiech. Kolejne zdobycze punktowe sprawiają, że po wcześniejszych problemach czuje się coraz pewniej na motocyklu. - Robienie punktów jest dla mnie ważne, budujące. Ostatni bieg w Gorzowie wygrany i zwycięstwo w wyścigu Grand Prix sprawiają, że wierzę, iż wciąż mogę dobrze jeździć. Wiele osób mi mówi, że nadal potrafię się ścigać. Muszę im zaufać, ale przede wszystkim sobie i wtedy uda się zakończyć sezon w taki sposób, w jaki powinienem go zacząć - kontynuował reprezentant Kraju Hamleta.
Urodzony w Grindsted żużlowiec długo nie mógł odnaleźć odpowiednich ustawień w swoich motocyklach. Wprowadzone przed sezonem zmiany nie zdały egzaminu. - Mieliśmy w tym roku bardzo wiele problemów. W środku sezonu zmieniliśmy wszystkie rzeczy w motocyklach. Teraz potrzebuję budować swoją pewność siebie i wiarę w swój sprzęt. To pomoże mi zdobywać więcej punktów. Przez ostatnie 14 dni miałem kilka udanych startów i to czyni sprawy łatwiejszymi. Pracujemy ciężko i wierzę, że będzie dobrze - mówił "Liglad".
ZOBACZ WIDEO: Wybrzeże - Lokomotiv: upadek Zetterstroema (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Stal Gorzów w rewanżowym starciu półfinału z Betard Spartą Wrocław postawiła kropkę nad "i", pokonując wrocławian 56:33. Czy takiego rozstrzygnięcia spodziewał się Jensen? - Nie wiem, czego się spodziewaliśmy. Nawet nie wiem, ile wygraliśmy. Musimy pozostać silni, by zakończyć sezon na pierwszym miejscu podium - stwierdził.
"MJJ" w minioną sobotę miał też okazję pokazać się w cyklu Speedway Grand Prix. W niemieckim Teterow zastąpił on kontuzjowanego Andreasa Jonssona i był bliski awansu do półfinałów. - Miałem problemy. W trzecim starcie dobrze wystartowałem z czwartego pola, ale lekko zderzyłem się z Maćkiem Janowskim. Było też dość ciemno w boksach, mimo świateł. W następnym biegu okazało się, że "Magic" dotknął wtedy śrub przy moim sprzęgle. Jedna z nich wypadła przy starcie i przez cztery okrążenia to sprzęgło się kręciło. Dlatego też przyjechałem czwarty i zgubiłem punkty. Trochę brak szczęścia, ale siedem punktów to wciąż dobry wynik i jestem na dobrej drodze - zauważył duński jeździec.
Przerwa Szweda może potrwać nawet osiem tygodni, co by oznaczało, że żużlowiec klubu z Gorzowa może na dłużej zagościć w elitarnym cyklu. - Na razie nie wiem, co będzie dalej z GP. Andreas da mi znać w ciągu najbliższych dni. Nie będę się do tego przygotowywał mentalnie, dopóki nie będę pewny startu. Krok po kroczku i zobaczymy, co z tego będzie - skwitował.
Po wygranej nad Spartą, w finale PGE Ekstraligi żółto-niebiescy zmierzą się z Get Well Toruń. Michael Jepsen Jensen może czuć się zawiedziony, gdyż liczył na pojedynki z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra - Byłoby miło, gdyby czekały nas derby w finale - powiedział w momencie, gdy gorzowianie nie znali jeszcze rywala.