Przemysław Termiński liczył na więcej. "W rewanżu pójdzie na żyletki"

Get Well Toruń pokonał na własnym torze Stal Gorzów 49:41. Właściciel klubu Przemysław Termiński liczył na nieco lepszy wynik zespołu. W rewanżu spodziewa się ostrej walki do ostatniego biegu.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Przemysław Termiński (z lewej) / Foto WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Przemysław Termiński (z lewej) / Foto WP SportoweFakty

Torunianie prowadzili ze Stalą Gorzów już nawet różnicą czternastu punktów. Goście zdołali się jednak pozbierać i zmniejszyli straty do ośmiu "oczek". Losy złotego medalu rozstrzygną się w rewanżu. - Liczyłem na więcej niż 49 punktów. Byłbym zadowolony z 53 "oczek". W pewnym momencie było blisko. Wiele się nie pomyliłem. Gdyby nie upadek w czternastym wyścigu, to mój wynik mógł się sprawdzić - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Przemysław Termiński.

Właściciel Get Well Toruń pozostaje optymistą przed rewanżem w Gorzowie. W jego ocenie drużyna jest w stanie obronić zaliczkę z Motoareny. - W Gorzowie wszystko będzie szło na żyletki. Niektórzy mówią, że osiem punktów to niewiele i szybko można to odrobić. Falubaz też tak myślał, a odrobił zaledwie cztery "oczka". W przypadku gorzowian może być podobnie. Na pewno nie odpuścimy żadnego biegu. Jeśli chodzi o pierwszy mecz, to mam wrażenie, że wszyscy nasi zawodnicy pojechali o jeden punkt poniżej swoich możliwości - podkreśla właściciel klubu.

Po niedzielnym spotkaniu mocno rozżalony był Kacper Gomólski, który pojechał zaledwie w dwóch wyścigach, a później był zmieniany przez Pawła Przedpełskiego. Termiński uważa, że rozgoryczenie zawodnika można zrozumieć. - Był zdenerwowany, ale to są emocje, które można wybaczyć. Ludzie mają do tego prawo. Po czasie na chłodno trzeba pomyśleć, co dalej. Jacek zrobił to, co uważał za słuszne. Popieram go i nie zamierzam kwestionować podjętych decyzji. Menedżer uznał, że Przedpełski pojedzie w tych dwóch biegach szybciej od Gomólskiego i tyle. A jeśli chodzi o Kacpra, to ja odbierałem go zawsze bardzo pozytywnie. To waleczny zawodnik, który bardzo się stara i chce. Czasami mu nie wychodzi. Zaimponował mi już w zeszłym roku. Wtedy pewne jego zachowania na torze były lepiej widoczne. Zdarzało się, że sam przyjeżdżał na ostatniej pozycji, ale znakomicie rozprowadzał biegi i pomagał w ten sposób wygrywać Holderowi. Teraz tego już tak nie widać, bo Australijczyk zaczął jechać swoje - dodaje na zakończenie Termiński.


ZOBACZ WIDEO: Malarz: nie wiem co się z nami dzieje...


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Get Well Toruń obroni zaliczkę z Motoareny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×