W Gorzowie spokój przed rewanżem. "Nie ma faworytów, których można się obawiać"

W niedzielę odbędzie się rewanżowy mecz finałowy PGE Ekstraligi. Stal Gorzów podejmie Get Well Toruń. Żółto-niebiescy do odrobienia mają osiem punktów straty. W szeregach gospodarzy panuje spokój przed decydującym pojedynkiem.

Dawid Lis
Dawid Lis

W pierwszym meczu finałowym Get Well Toruń pokonał na własnym owalu Stal Gorzów 49:41. W niedzielę odbędzie się decydujący pojedynek. Czy gospodarze będą w stanie odrobić stratę? - Ten wynik na pewno siedzi gdzieś w głowie. Jeżeli walczy się z punktami i im jest mniej biegów do końca, to może być wtedy coraz bardziej nerwowo. Trzeba skupić się na tym, żeby wszystko zagrało, szczególnie przygotowanie toru, współpraca i komunikacja w parkingu - przyznał Stanisław Chomski.

Jak wyglądają przygotowania gorzowian do ostatniego spotkania w PGE Ekstralidze w tym sezonie? - Stroimy się do play offów, a zwłaszcza do meczów u siebie, od trzech tygodni. Tak naprawdę w tym sporcie i w tym okresie nie ma możliwości zrobienia wspólnego treningu z całą drużyną i o tym wiemy. Jedna sesja treningowa była w środę, kolejna będzie w piątek i to będzie wszystko przed niedzielą - odparł "Stanley".

Ekipa z Torunia na "Jancarzu" musi wywalczyć 42 punkty, aby cieszyć się ze złotych medali. Co będzie siłą "Aniołów" w Gorzowie? - Są to dobrzy zawodnicy, dysponują potencjałem i doświadczeniem. Jednak tu nie ma faworytów, których można się obawiać. Na pewno zespół oparty jest o trzy filary - Hancocka, Holdera i Vaculika. Pozostali to zawodnicy, którzy mogą przywieźć punkty znaczące o sukcesie. To jest markowy zespół i będą wiedzieli po co przyjechali - ocenił trener żółto-niebieskich.

Jakie są natomiast atuty miejscowych? - Mam równy, dobry zespół. To nasz stały atut. Może wyłączając Bartka, bo on zawsze jedzie trochę ponad przeciętną - uśmiechnął się szkoleniowiec Stali. - Chcemy od początku trafić z ustawieniami. Najlepiej, żebyśmy już w pierwszej fazie osiągnęli odpowiednią przewagę i później jej bronili - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Działo się na konferencji w Łodzi. Zobacz wymianę zdań prezesa z trenerem

Po spotkaniu w Toruniu Matej Zagar przyznał, że w rewanżu gorzowianie wygrają 60:30. Trener żółto-niebieskich jest zbudowany stwierdzeniem Słoweńca. - Cieszy mnie, że jest tak zmotywowany. Ostatnio trenował pod kątem meczu rewanżowego. Jeżeli tak twierdzi, to jestem zbudowany jego motywacją. Motywacja, świadomość celu, determinacja i perfekcja w wykonaniu to elementy, które wpływają na wynik sportowy - powiedział Chomski.

Do Gorzowa Wielkopolskiego już w sobotę przyjedzie komisarz toru, o co poprosił zespół z Torunia. Wcześniej Jacek Gajewski mówił, że obawia się przygotowania nawierzchni na "Jancarzu". - Uważam, że to słabość jego, jako przywódcy tego zespołu. Nigdy nie było tak, że ktoś przyjeżdżał tutaj i zastawał coś, co musieliśmy poprawiać. Chyba siedzi mu w głowie ta poraża sprzed kilku miesięcy. Toruń zażyczył sobie komisarza dzień wcześniej i bardzo się cieszę. Komisarz sobie posiedzi i popatrzy na tor. Nawierzchnię przygotowuje się po treningu, a dopiero w niedzielę jest kosmetyka - wyjaśnił trener Stali. - Jeździmy na stałym, powtarzalnym torze, który nigdy nie był kwestionowany przez komisarzy ani sędziów - dodał.

Stanisław Chomski w swojej karierze trenerskiej nie wywalczył jeszcze złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski w ekstralidze. Teraz stoi przed wielką szansą, w dodatku może tego dokonać w rodzinnym mieście. - Finał jak każdy inny. Odłóżmy swoje ambicje na bok. Były szanse w innych latach, ale się nie udało. Na pewno byłoby fajnie - zakończył.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×