Jason Doyle - niedoszły baseballista i układacz cegieł

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Jason Doyle
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Jason Doyle

Jeszcze trzy lata temu Jason Doyle w polskiej lidze odjechał zaledwie trzy mecze w pierwszoligowym Kolejarzu Rawicz. Teraz Australijczyk ma olbrzymią szansę na wywalczenie mistrzostwa świata.

W tym artykule dowiesz się o:

"Doyley" późno rozpoczął prawdziwą jazdę na żużlu. Australijczyk poświęcał się baseballowi, z którym wiązał swoją przyszłość. Kontuzja zmusiła go do zmiany planów i Jason Doyle zdecydował się na zawodowe uprawianie czarnego sportu.

- De facto zacząłem się ścigać jako trzylatek i radziłem sobie całkiem fajnie, byłem jednym z lepszych dzieciaków. Z dyscypliną miałem kontakt od najmłodszych lat, bo na żużlu ścigał się również mój tata, Kevin. Głównie w Australii, choć próbował też swoich sił w Oxfordzie, gdzie jednak nie udało mu się zakotwiczyć na dłużej i został wylany z roboty. Dzięki niemu miałem jednak kontakt z motorsportem od małego, próbowałem go naśladować, by dać sobie szansę. Przestałem jednak się ścigać w wieku 10 lat i zacząłem grać w baseball, co trwało do 17. roku życia. Nawet podpisałem wtedy kontrakt na wyjazd do Stanów Zjednoczonych i liczyłem, że podążę tą ścieżką kariery. Problem w tym, że doznałem kontuzji, a z dyslokacją barku nie miałem czego szukać w baseballu. Więc wróciłem do speedwaya. Latami zmagałem się z tym barkiem, ale po operacji jest trochę lepiej - wspomina Doyle w rozmowie z theworldgames2017.com.

Jako 19-latek Australijczyk przeniósł się z rodzinnego państwa do Anglii, gdzie szlifował swoje żużlowe umiejętności. W okresie międzysezonowym urodzony w Newcastle zawodnik zarabiał pieniądze, by móc uprawiać drogi sport. - Wracałem do Australii i pracowałem. Układałem cegły, mieszałem beton. Jeśli chciałabyś wylać w swoim domu podłogę, mogę to dla ciebie zrobić - odpowiedział przeprowadzającej z nim wywiad dziennikarce.

W ostatnich latach Doyle przeszedł metamorfozę i wspiął się na szczyt. Z żużlowca, który w sezonie 2013 pojechał tylko trzy mecze w polskiej lidze w barwach Kolejarza Rawicz, Australijczyk stał się prawdziwym liderem swoich ligowych drużyn i zawodnikiem, który stoi przed wielką szansą na wywalczenie mistrzostwa świata.

- Przede wszystkim zaczęło się od diety. Zrzuciłem kilka kilogramów, żeby zejść do założonego przez siebie limitu. A jeszcze wcześniej zmieniłem klub, z mniej stabilnego na bardziej stateczny, tzn. z Poole Pirates przeszedłem do Swindon Robins. Dzięki temu mogłem się skoncentrować na jeździe i postępach, a nie na imprezowaniu. Udowodniłem im też, że wciąż mogę jeździć szybko na motocyklu i mieć przed sobą niezłą karierę w innym otoczeniu. Przestałem się czuć tak uwięziony jak wcześniej - wyjaśnił Jason Doyle.

Pełny wywiad z Australijczykiem dostępny jest na stronie theworldgames2017.com.

ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny

Komentarze (6)
maciehuj
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zawadiaka 
avatar
Henryk
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jednak Jason Doyle wie jak ciężkiej robocie "na imię", nie dziwi mnie więc to ,że potrafi ciężko pracować na swoją karierę, powodzenia Jason !!!. 
avatar
sympatyk żu-żla
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jason wziął się do roboty jak należy i po kilku sezonach ma efekty.Wielkie brawa . 
KACPER.U.L
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Od zera,do bohatera.Teraz tylko czekać na kwity spod senatorskiego pierścienia,że to senator wynalazł,i to Falubaz wypromował Kangura.A,jeśli rzeczywiście zdobędzie Majstra czego mu osobiście ż Czytaj całość
avatar
undisputed
27.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no tak wywiad fajnie się czyta ale uwazam ze ten sport jest dla bogatych. Bo klubów nie stać aby szkolić dzieciaków a później za wyniki pomagac mu i rodzicom w rozwoju jego umiejętności. Smutne Czytaj całość