Jaka przyszłość Oskara Bobera? "Jakieś zapytania są"

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Oskar Bober
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Oskar Bober

Oskar Bober podczas Grand Prix Polski w Toruniu pełnił rolę rezerwowego. Po zawodach nie krył zadowolenia z udziału w takim wydarzeniu. Przyznał także, że żałuje końcówki sezonu w wykonaniu swoim i Orła Łódź.

Udany rok Oskara Bobera sprawił, że podczas Grand Prix w Toruniu pełnił rolę rezerwowego. Wskutek kontuzji Jasona Doyle'a miał okazję dwukrotnie pojawić się na torze. - Debiut nastąpił, dwa biegi odjechane. Fajna rzecz. Byłem zaskoczony tą atmosferą. Wszystko jak jest się tutaj w parkingu, od środka, robi niesamowite wrażenie. Coś wspaniałego jeździć przy takiej publiczności, przy pełnym stadionie i przy tak zorganizowanym turnieju. Szkoda Jasona. Stracił szansę na tytuł mistrza świata, bo był naprawdę w niezłym gazie i prawdopodobnie byłby tym mistrzem. Wielka szkoda - przyznał po zawodach Bober.

Za 19-latkiem najlepszy rok w karierze. Oprócz udanych występów w turniejach indywidualnych, był on podporą Orła Łódź, z którym dotarł do finału Nice Polskiej Ligi Żużlowej. - Sezon w moim wykonaniu na pewno był w moim wykonaniu niekiepski. Był dobry, choć może nie był jakiś rewelacyjny, bo też zaliczałem jakieś wpadki. Najbardziej żałuję finału, bo miałem w nim pecha. Można powiedzieć, że ogólnie miałem trzy defekty, bo na Łotwie też zmagałem się z problemami - powiedział, żałując że wobec słabszej postawy w finale spadła mu średnia biegowa, która ostatecznie wyniosła 1,606. - Nie wykorzystałem do końca sezonu, żeby go wykończyć tak na "cud malina". Trochę spadła mi przez to średnia i ubolewam, bo po rundzie zasadniczej byłem najlepszym juniorem ligi, a przez te dwa ostatnie mecze zepsułem tą średnią i poleciałem w dół.

Bober zwrócił uwagę, że końcowy wynik Orła należy jednak rozpatrywać w kategoriach sukcesu, choć żałuje, że w finale z Lokomotivem Daugavpils jego drużynę dopadły wypadki losowe. - Szkoda że nie udało nam się dokończyć tego finału, bo sezon mieliśmy naprawdę super. Jeden zawodnik czy drugi jak słabiej jechał, to zawsze mieliśmy zespół i ktoś wskakiwał. Byliśmy przede wszystkim drużyną. Cóż, finał rządzi się swoimi prawami i nie daliśmy rady. Wspomnę jednak, że naprawdę mieliśmy w tym finale pecha. Ja miałem defekty, koledzy z drużyny, Hans Andersen był po kontuzji. Myślę, że na przestrzeni całego sezonu byliśmy piekielnie mocną drużyną, o czym świadczą punkty zdobyte w rundzie zasadniczej - zauważył wychowanek klubu z Lublina.

Jakie plany na przyszły rok snuje zawodnik? - Szczerze mówiąc swoją przyszłość wiązałem z Orłem Łódź. Bardzo się nastawiałem na to, że awansujemy i że to będzie taka fajna droga dla mnie. To dobry i poukładany klub, naprawdę nie mogę powiedzieć złego słowa. Teraz trochę te klocki mi się rozsypały i muszę się zastanowić, co będzie dla mnie najlepsze, żeby pójść do przodu - nie ukrywa.

Wstępne zainteresowanie Boberem miały wyrazić już czołowe kluby PGE Ekstraligi: Get Well Toruń i Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. - Nie chcę tutaj wymieniać drużyn, ale jakieś tam zapytania są. Rozmów jeszcze nie można prowadzić, także to wszystko jest jeszcze w zawieszeniu, ale nie wykluczam też pozostania w Łodzi - przyznał uzdolniony junior.

ZOBACZ WIDEO: Brak możliwości awansu Lokomotivu pokazuje słabość dyscypliny

Źródło artykułu: