Ekspert Nice PLŻ: "Trzeba rozwiązać sprawę Lokomotivu"

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis

Końcowe rozstrzygnięcia w Nice Polskiej Lidze Żużlowej wywołały sporo emocji. Rozgrywki wygrał pozostający bez prawa awansu Lokomotiv Daugavpils, a na jazdę w PGE Ekstralidze zdecydował się ostatecznie Eko-Dir Włókniarz Częstochowa.

Lokomotiv Daugavpils pokonał w finale faworyzowany zespół Orła Łódź. Łotyszom jeszcze w trakcie trwania sezonu, drzwi do elity zamknął jednak PZM. Z takim obrotem sprawy nie do końca zgadza się komentator i ekspert Nice PLŻ, Tomasz Bajerski. - Władze dobrze wiedzą, co robią, a może nie? To czy Lokomotiv Daugavpils miałby mieć awans czy nie, było dawno ustalone. Na pewno szkoda, że oglądamy taką sytuację, bo łotewska drużyna jest dobra i wygrała ligę drugi rok z rzędu - przyznał były żużlowiec, który w 2007 roku miał okazję ścigać się w barwach Lokomotivu.

Bajerski chwali organizację klubu z Daugavpils i skłaniałby się do zmiany zasad, które obowiązują łotewski klub - Widziałem zabawny mem, na którym kolejny rok z rzędu zwycięzcą był Lokomotiv, a nadal nie było go w Ekstralidze. Trzeba zmienić regulamin, bo drużyna jeździ i jej to wychodzi. Jest solidnym płatnikiem, są bardzo dobrzy zawodnicy i płaci im się na bieżąco. Dlatego myślę, że "góra" powinna jakoś inaczej tę sprawę rozwiązać - nie ukrywa.

Z możliwość awansu na podstawie regulaminu zrezygnował Orzeł, którego władze ogłosiły jeszcze przed finałem, że nie interesuje ich wywalczenie promocji poza torem. - Pan Skrzydlewski powiedział jasno i wyraźnie, że łodzianie mają swoje zasady i że chcą sportowo wywalczyć awans. Nie udało się w tym roku, a prezes dotrzymał słowa - skomentował nasz rozmówca.

Inną drogą podążył z kolei Eko-Dir Włókniarz Częstochowa, który w sobotę ogłosił, że decyduje się na start w najwyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 2017. - Znam osobiście prezesa Świącika i życzę temu klubowi wszystkiego najlepszego. Trzeba przyznać, że Włókniarz miał dobry sezon, coś nie wyszło, ale apetyt na Ekstraligę ma. Są kibice, są sponsorzy, wychodzi teraz na to, że są zdecydowani. Zobaczymy jak to się potoczy. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie w porządku - zakończył wychowanek Apatora Toruń.

ZOBACZ WIDEO: Robert Miśkowiak: Jestem wściekły. Nie mogę patrzeć na motocykle

Źródło artykułu: