Fani wystosowali we wrześniu specjalną petycję do prezydenta miasta Krosna. Argumentowali, że wymiana nawierzchni na nowoczesną, granitową lub sjenitową stworzyłaby nowe możliwości oraz korzyści dla sekcji żużlowej. Ponadto pozwoliłaby znacząco zmniejszyć zapylenie sąsiadujących ze stadionem okolic.
Działacze KSM-u Krosno, którzy wielokrotnie mówili o konieczności wymiany nawierzchni, zareagowali na petycję kibiców pozytywnie. Nic nie wskazuje jednak na to, by do zmian na torze w Krośnie miało dojść w tym roku.
Powodem jest to, że wsparcia finansowego w tej sprawie nie udzieli na razie miasto. - Na ten moment żadna decyzja nie zapadła, ale liczymy się z tym, że w bieżącym roku do wymiany nawierzchni nie dojdzie. Jest to mało prawdopodobne, bo zbliżamy się już do listopada, Inna sprawa, że budżet miasta na ten rok został już dawno zaplanowany, a środki są ograniczone. Wygląda więc na to, że z nową nawierzchnią będziemy musieli jeszcze trochę poczekać - mówi wiceprezes, Wojciech Zych.
Włodarze KSM-u Krosno obiecują jednak kibicom, że nie zapomną o tym temacie. Nawierzchnia ma zostać wymieniona najpóźniej jesienią przyszłego roku. - Będziemy rozmawiać z miastem i działać, by finanse na ten cel znalazły się w przyszłorocznym budżecie. Na pewno nie będziemy wymieniać nawierzchni na wiosnę. Wszyscy eksperci to odradzają, bo później w trakcie sezonu mogłyby pojawić się problemy z torem. Jeżeli więc nie uda się wymienić nawierzchni teraz, zrobimy to jesienią 2017 roku, tuż po zakończeniu rozgrywek ligowych. Podobnie jak kibice chcemy zmian, ale wychodzimy z założenia, że przy wykonaniu pewnych prac, jeszcze jeden rok na obecnej nawierzchni wytrzymamy - kwituje wiceprezes klubu.
Przypomnijmy, że nawierzchnia toru w Krośnie jest ostatnią w Polsce, którą tworzy żużel, czyli tzw. szlaka - produkt odpadowy procesów hutniczych metali, stop zawierający zanieczyszczenia rud, topniki i pewną ilość tlenków metali lub pozostałość po spaleniu np. węgla, koksu, stanowiąca masę szklistego spieczonego popiołu (za Wikipedią). Na pozostałych stadionach żużlowcy ścigają się po granicie lub sjenicie.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt
- tak, jestem przewrażliwiony na punkcie zdrowia, ale kocham żużel tylko jako sport, a nie jako materiał infiltrujący płuca,
- do palenia tytoniu na trybunach też nikt mnie nie przekona, zwłaszcza w kontekście zachęcania przychodzenia całymi rodzinami z dziećmi,
- węzeł sanitarny pozostawia wiele do życzenia, biorąc pod uwagę kobiety i dzieci, chociaż i ja nie miałbym nic przeciwko odrobinie „luksusu”,
- gastronomia niby jest, ale brakuje pomysłu na coś poza piwem i grillem, a tyle jest w miarę dobrych jadłodajni w Krośnie, którym (i Klubowi) powinno zależeć na Kliencie,
- porażką jest brak możliwości zakupu gadżetów klubowych, wielką porażką,
- Juniorzy, będę wdzięczny za podanie ich liczby, czy mamy chociaż dwóch? Nie chce mi się więcej pisać, ale 2017 to nie będzie rok przejściowy, tylko schyłkowy. Brak emocji, brak atrakcji, brak kibiców > brak sponsorów, brak kasy, brak zawodników. I Liga? Najpierw zdziałajmy coś w Drugiej! Nie liczyłbym na to, że ogramy nowicjuszy. Tak, będę przychodził na mecze, głównie żeby obejrzeć nowe ośrodki żużlowe, ale nie wiem na ile mi jeszcze starczy cierpliwości. Czy tylko ja tak mam? Czy 1.000 kibiców na meczu domknie budżet? Pozdrawiamy Fanów naszego dziwnego Klubu, może dlatego jesteśmy sympatyczni? Czytaj całość