W miniony wtorek na spotkaniu zarządu PGE Ekstraligi z przedstawicielami klubów występujących na tym szczeblu rozgrywek zaproponowano kilka zmian w regulaminie, które przez udziałowców zostały pozytywnie zaopiniowane. Największe emocje wzbudził pomysł zezwalający zawodnikowi występującemu w polskiej Ekstralidze na jazdę w maksymalnie trzech ligach.
Temu ograniczeniu przyklaskuje Michał Świącik, prezes częstochowskiego Włókniarza, który w 2017 roku będzie rywalizować właśnie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sternik Lwów od dawna był zwolennikiem limitu lig. - Nie ukrywam, że od bodajże 2005 roku mam swoją wizję, jak to powinno wyglądać. Obecnie jest to sport elitarny, ograniczony pewną liczbą zawodników. Moim zdaniem, aby ten sport ożywiać i powodować to, żeby w innych krajach się rozwijał, to trzeba dążyć do jak największego ograniczenia lig dla jednego zawodnika. Na dłuższą metę jest to dziwne, że mamy grupę gladiatorów, jak w latach starożytnych, którzy jeżdżą od miasta do miasta i robią ligowe show. Uważam, że zamiast jednego zawodnika w trzech ligach, powinno być trzech zawodników, każdy w jednej lidze - powiedział w rozmowie z naszym serwisem.
- Kibicuję temu pomysłowi. Być może w przyszłości te ograniczenia będą coraz większe. Dziś brak limitu lig doprowadził do tego, że Szwedzi czy Anglicy nie mają kim jechać. Kuleje liga czeska, w Rosji natomiast w rozgrywkach występują już tylko 3 drużyny - kontynuował prezes Włókniarza.
Poza zmianą dotyczącą ograniczenia liczby lig, zaproponowano również wprowadzenie instytucji zawodnika oczekującego. Mógłby nim zostać w ekstraligowym klubie jeden polski zawodnik do 25. lub 26. roku życia (w tej kwestii jeszcze nie zadecydowano), który mógłby jednocześnie rywalizować w drugiej lidze oraz PGE Ekstralidze. Zdaniem Michała Świącika, we Włókniarzu na taką rolę mógłby się zdecydować Artur Czaja lub Hubert Łęgowik. - Dla Artura czy Huberta, jest to ciekawa forma i niewykluczone, że się nad tym pomysłem pochylą - skomentował.
- Uważam, że są to zmiany na plus - podsumował prezes Włókniarza.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel
Uważam,że nic bardziej mylnego.
Nasze kluby nie staną się bogatsze z racji zmiany sytuacji zawodników.
Budżety nadal będą na poziomie 5-8 mln zł, jeśli nie mniejsze. Nikt już nie zaryzykuje wydawanie 2-3 mln więcej niż ma.
Oczywiście można wówczas pomyśleć np. nad 28 kolejkami o DMP i lidze 10 drużynowej. Ale na budżet to nie wpłynie znacząco. Jedyny dochód na jaki będą mogli liczyć kluby i zawodnicy to zwiększenie kwoty od sponsorów, TV i nieznacznie z biletów. Czy zawodnicy będą mieli alternatywę i zamiast jeżdzić w Polsce i jakimś innym kraju
obiorą np. Anglię i Szwecję? Najlepsza 20 -tka na pewno tego nie zrobi i to ze względów finansowych.
Jeszcze do kompletu potrzeba moim zdaniem jednolitego przepisu,że w meczu może jechać max 2 zawodników z poza Polski. Mażę o informacjach,że Vaculik prosi o pracę w kilku klubach i dostaje ją w klubie ,w którym złożył najniższą ofertę, że Pedersen nie znalazł pracodawcy w okresie transferowym i będzie czekał do "wiosennego okienka " Czytaj całość