Fogo Unia dostrzega potencjał Petera Kildemanda. Gorszego sezonu mieć nie będzie

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Peter Kildemand

Pierwszy sezon Petera Kildemanda w barwach Unii Leszno nie należał do udanych. Zarząd klubu nie zapomina jednak o potencjale, jaki ma duński zawodnik. Może się okazać, że w 2017 roku będzie wiodącą postacią PGE Ekstraligi.

Peter Kildemand uzyskał w rozgrywkach PGE Ekstraligi średnią biegopunktową 1,404 - zdecydowanie niższą, niż się spodziewano. Trzeba jednak brać pod uwagę to, że sezon ten mógł być dla Duńczyka wypadkiem przy pracy. Rok wcześniej, startując w barwach rzeszowskiej Stali, ze średnią 2,000 znalazł się przecież na liście piętnastu najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. Sam Kildemand deklaruje, że jest w stanie się poprawić. W Lesznie są skłonni mu zaufać. Dowodem na to jest ogłoszony we wtorek kontrakt.

- Sezon 2016 dla Petera nie był dobry i sam zawodnik o tym doskonale wie. Rozmawialiśmy z nim, wyciągnęliśmy wnioski i mamy nadzieję, że Duńczyk odpłaci się dobrym wynikiem w przyszłym roku. Jest to zawodnik o agresywnym stylu jazdy i pasuje do naszej koncepcji składu. Uważam, że będziemy mieli jeszcze z tego chłopaka dużo pożytku - mówi na oficjalniej stronie klubu prezes Piotr Rusiecki.

Czy Fogo Unia podejmuje w przypadku Kildemnada ryzyko? Może odpowiedzieć, że tak. Z drugiej jednak strony kryzys formy czy kontuzja może dopaść każdego zawodnika. - Niewielu jest na rynku żużlowców, którzy byli gwarantem najwyższej zdobyczy punktowej. Forma pozostałych się waha i zależy od danego sezonu. Unia dobrze robi, że nie skreśla Kildemanda, bo może się okazać, że w przyszłym roku będzie miał jedną z najlepszych średnich w całej Ekstralidze. Mamy przykład Jasona Doyle'a, któremu podziękowano przed rokiem w Toruniu. Tymczasem w Zielonej Górze szybko się odnalazł i okazał się gwiazdą. Nie zdziwię się, jeśli rok 2017 będzie należał natomiast do Kildemanda - komentuje były trener Unii, Jan Krzystyniak.

Dodatkowym plusem w przypadku Duńczyka jest to, że nie utrzyma się on w cyklu Speedway Grand Prix. Kildemand liczy co prawda na dziką kartę, ale raczej jej nie otrzyma. Dużo większe szanse na zaproszenie do cyklu ma jego rodak, Nicki Pedersen. Kildemand będzie mógł w takim wypadku w większym stopniu skupić się na jeździe w Lesznie i na treningach w Polsce, których dotychczas mu brakowało.

ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix

Źródło artykułu: