Australijczyk w dziesięciu dotychczasowych turniejach uzbierał łącznie 109 punktów. Walkę o medal stoczy z rywalami, którzy aktualnie wyprzedzają go w klasyfikacji generalnej. Czwarty jest Bartosz Zmarzlik, który ma na swoim koncie 113 punktów, trzeci Tai Woffinden - 115 punktów, drugi Jason Doyle zgromadził 123 "oczka". Liderem i wielce prawdopodobnym zwycięzcą całych zmagań w ramach SGP w tym roku jest Greg Hancock.
W związku z kontuzją Doyle'a, Chris Holder będzie tym, który skupi na sobie uwagę miejscowej publiczności z racji bezpośredniej walki o medal. - Nie powiedziałbym, że czuję jakąś specjalną presję. Jest duża szansa na zajęcie drugiego albo trzeciego miejsca na koniec. To nie jest poza zasięgiem - tłumaczy "Chrispy" w rozmowie ze speedwaygp.com.
Do swojego rodaka indywidualny mistrz świata z 2012 roku traci 14 punktów. Żużlowiec zdaje sobie sprawę, że zakończenie zmagań w Grand Prix na podium byłoby dobrym podsumowaniem całkiem dobrego sezonu. - W Melbourne będzie wielki turniej. Mam nadzieję, że mogę coś z niego wyciągnąć i stanąć na podium - podkreśla Australijczyk. I dodaje: - W tym roku miałem tylko dwa spotkania (w Pradze i Cardiff), gdzie straciłem wiele punktów, reszta była całkiem dobra. Na tym można coś budować w kontekście przyszłego sezonu.
Holder czterokrotnie stawał na podium tegorocznych turniejów Grand Prix. W Krsko i Gorzowie na najniższym jego stopniu, a w Horsens i Sztokholmie był drugi. W ubiegłym roku w Melbourne 29-latek zdobył zaledwie dwa punkty i zajął 15. miejsce. Wygrał Greg Hancock.
Grand Prix Australii na torze w Melbourne rozpocznie się 22 października o godz. 10.00 czasu polskiego. Relacja tekstowa będzie dostępna na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie