Kluczowy zawodnik podpisał kontrakt w Wybrzeżu

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Oskar Fajfer

W środę Wybrzeże Gdańsk podpisało pierwszy kontrakt na zbliżający się sezon. Umowę przedłużył Oskar Fajfer, który w minionym sezonie był jednym z liderów zespołu znad morza.

Oskar Fajfer przez dwa wcześniejsze sezony reprezentował klub z Torunia, jednak jego wyniki - z pewnością w drugim roku startów w tym zespole - nie były takie, jak by sobie tego wymarzył. Po skończeniu wieku juniora zdecydował się przejść do Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Tadeusz Zdunek przyznał, że nie liczył na to, że Fajfer ze średnią 2,091 będzie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu. - On w założeniach miał się w Gdańsku systematycznie rozwijać, a błyskawicznie stał się liderem drużyny. Mam nadzieję, że teraz jeszcze się poprawi i będzie jechał lepiej dzięki zebranemu doświadczeniu - powiedział prezes po podpisaniu umowy z krajowym seniorem.

Już pod koniec sezonu obie strony wprost deklarowały chęć dalszej współpracy. - Nie były to na pewno ciężkie rozmowy. Szybko się one zakończyły i doszliśmy do porozumienia. Oskar jest zadowolony z jazdy w Gdańsku i ze współpracy z klubem. Dla nas przedłużenie kontraktu było naturalne - dodał Zdunek.

W najbliższym czasie rozmowy kontraktowe mają zostać zintensyfikowane. - Praktycznie codziennie z kimś rozmawiamy. Czeka nas pracowity tydzień, ale mam nadzieję, że większość kadry będzie ustalona. Najprawdopodobniej kolejnym, który przedłuży kontrakt będzie Anders Thomsen - przekazał prezes gdańskiego klubu.

W ostatnich tygodniach jest ciszej o ewentualnej współpracy klubu z Grupą Lotos. - Zgodnie z tym, jak informowałem wcześniej złożyliśmy plan rozwoju klubu, która jest obecnie analizowana. W tak dużych spółkach to nie działa tak, że decyzje podejmowane są w godzinę. Budżet musi być zatwierdzony i wciąż trwają prace nad naszą ofertą - podsumował Tadeusz Zdunek.

ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?

Źródło artykułu: