W dziewiątym wyścigu turnieju o Grand Prix Australii Greg Hancock stracił prowadzenie na rzecz Chrisa Holdera. Sędzia Krister Gardell dokonał analizy powtórek z tego zdarzenia i uznał, że Amerykanin celowo przepuścił Australijczyka, aby pomóc mu w walce o medal IMŚ. W efekcie "Herbie" został wykluczony z feralnej gonitwy.
Po tym incydencie Hancock wycofał się z imprezy. - Miałem pewne problemy ze sprzęgłem, w którym występowały dziwne wibracje. Wolałem jechać ostrożnie po zewnętrznej na wypadek, gdyby coś się stało - tłumaczył nowo kreowany mistrz świata za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Jednak jak donosi duński "Ekstrabladet", decyzję o wykluczeniu Hancocka podjęto po trzeciej serii startów. Informatorzy duńskiego dziennika twierdzą, że przed trzynastą gonitwą jury FIM dokonało inspekcji motocykla amerykańskiego żużlowca. Badanie techniczne nie wykazało, aby w maszynie "Herbiego" doszło do jakiejś usterki. Całe zdarzenie zostało udokumentowane przez kilka kamer.
- To był smutny epizod, który kładzie się cieniem na całe SGP. Nie mam żadnego wpływu na decyzję czy też pracę Jury FIM, ale w pełni popieram ich decyzję o wykluczeniu Grega Hancocka - powiedział na łamach "Ekstrabladet" Torben Olsen, dyrektor BSI Speedway.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"