Za i przeciw. Czy Nicki Pedersen dobrze zrobił zostając w Fogo Unii?
- Pedersen podjął właściwą decyzję, bo bez problemu wywalczy sobie miejsce w składzie - uważa Jarosław Galewski, ale dla Dariusza Ostafińskiego sprawa nie jest taka oczywista. - W Częstochowie byłoby mu lepiej. Miałby status gwiazdy.
Za i przeciw to dwa różne punkty widzenia na jedną sprawę. Komentują nasi dziennikarze Jarosław Galewski i Dariusz Ostafiński.
***
Galewski jest za
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z perspektywy Nickiego Pedersena decyzję o pozostaniu w Lesznie uważam za właściwą. Miejsce w składzie może wywalczyć sobie bez większego problemu. Już w końcówce ubiegłego sezonu pokazał, że jego forma idzie w górę. Najlepszym dowodem była wygrana w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. To nie był ten sam Nicki, którego oglądaliśmy przez większą część minionych rozgrywek PGE Ekstraligi.
Kolejny argument, który przemawia za pozostaniem Duńczyka w Fogo Unii Leszno? Zawodnik wie, czego można spodziewać się po klubie, który jest jednym z solidniejszych płatników w PGE Ekstralidze. Pod tym względem wybrał bardzo bezpieczną opcję. W nowym otoczeniu mogłoby być różnie.
A czy Unia zrobiła dobrze? To temat na oddzielną dyskusję. Podstawowe pytanie brzmi: czy pozostali zawodnicy przy podpisywaniu umów wiedzieli, że o miejsce w składzie będzie walczyć sześciu seniorów, a jednym z nich może być właśnie Pedersen? Jeśli tak, to z atmosferą w zespole nie powinno być problemów. Zdrowe i jasne od początku dla wszystkich zasady to podstawa budowania team spirit.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Hampel: Trudno to nawet nazwać sezonemOstafiński jest przeciw
Pedersen źle zrobił zostając w Lesznie. W zasadzie to dziwię się i jemu i klubowi. Zacznę jednak od wyjaśnienia, dlaczego Nicki popełnił błąd. Teraz nikt w Fogo Unii tego nie potwierdzi, ale od dwóch miesięcy Duńczyk siedział na walizkach. Po kończącym rundę zasadniczą meczu z Betard Spartą Wrocław, gdzie cała drużyna pokazała mu drzwi, Nicki był w Lesznie persona non grata. Ktoś powie, że nie ma już menedżera Adama Skórnickiego, który wówczas skreślił Pedersena ze składu, ale większość zawodników, która poparła tamtą decyzję nadal jest w zespole. Chyba, że Nicki lubi takie miejsca, gdzie wyrzucają go drzwiami, a on wraca wskakując przez okno.
Pedersenowi lepiej byłoby w Częstochowie. W Eko-Dir Włókniarzu miałby status gwiazdy, która wybiera sobie numer startowy i pola w biegach nominowanych. W ciemno mógłby też założyć, że jedzie sześć, siedem razy w meczu. To on rządziłby w parku maszyn. Wiem, że w Lesznie spokojnie wywalczy sobie miejsce w składzie, bo najpewniej skorzysta na pechu Kildemanda, ale z drugiej strony wszyscy koledzy z drużyny będą na niego krzywo patrzyli. Głośno tego nie powiedzą, ale już dziś, każdy z nich jest mocno pozostaniem Nickiego zniesmaczony. Zawodnicy mówią wprost, że kiedy podpisywali umowy to nikt nie mówił im, że szóstym żużlowcem będzie Pedersen. I jak tu zbudować team-spirit?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>