- Było to pierwsze spotkanie robocze poświęcone temu zagadnieniu. Prezesi zapoznali się z analizami prawnymi aktualnej sytuacji związanej z podpisanymi kontraktami, przeprowadzili dyskusję i na tym etapie podjęli takie, a nie inne decyzje. Traktuję to jako pierwszy krok do uporządkowania spraw w lidze. Będą na pewno kolejne spotkania, gdyż podjęcie tego typu decyzji wymaga prawnego opracowania - ocenił spotkanie prezesów SE dla SportoweFakty.pl Ryszard Kowalski.
Prezes Ekstraligi Żużlowej nie jest zaskoczony decyzją o zawieszeniu Ligi Juniorów. Wyjaśnia również, że dbanie o rozwój młodzieży to kompetencja Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Proszę zrozumieć podstawową różnice w celach działania PZM i spółki EŻ. Spółka została powołana do prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na organizowaniu współzawodnictwa zawodowego w sporcie żużlowym, nie zaś do zastępowania PZM w zakresie organizowania szkolenia młodzieży. Przypomnę, że w zeszłym roku przeznaczyliśmy na Ligę Juniorów ponad połowę obecnego budżetu GKSZ tj. 160000 zł netto, pokaźną sumę dołożyły dodatkowo kluby. Będę się cieszył, kiedy w budżecie GKSŻ znajdzie się choćby połowa tej sumy z przeznaczeniem na taką ligę. Zabrzmi to może brutalnie, ale właściciele spółki w tym roku zadecydowali o swoich pieniądzach w inny sposób. Cieszę się, że GKSŻ zamierza koordynować szkolenie młodzieży w kraju. To jest m.in. jedno z jej statutowych zadań. Podkreślam, że Zgromadzenie Wspólników zawiesiło Ligę Juniorów na sezon 2009, ale jej nie zlikwidowało. Być może do niej powrócimy, kiedy wygospodarujemy na nią środki - dodał prezes Ekstraligi Żużlowej.
Kowalski nie chce mówić o korzyściach powiększenia SE do 10 zespołów. To będzie możliwe dopiero po sformułowaniu konkretnej koncepcji. - Poszerzenie Ekstraligi do 10 drużyn jest wpisane w strategię marketingową spółki. To dla spółki i sponsora przede wszystkim zysk medialny i obecność w dwóch dodatkowych ośrodkach żużlowych. Jeżeli chodzi o zawieszenie możliwości zmiany barw klubowych to jest to wyłącznie wstępna koncepcja, więc o jej konsekwencjach będzie można mówić, gdy zostanie szczegółowo sformułowana - uważa Kowalski.
Prezes Ekstraligi Żużlowej wypowiedział się także w zakresie udziału zawodników w rozmowach prezesów dotyczących renegocjacji kontraktów. - W obradach Walnego Zgromadzenia zgodnie z Kodeksem spółek handlowych uczestniczą wyłącznie Wspólnicy i Zarząd. Zgromadzenie Wspólników podejmuje decyzje w ramach uprawnień określonych w przepisach prawa. Zawodnikom pozostaje zaakceptować cały system organizacji rozgrywek ligowych w Polsce łącznie ze sferą finansową, lub w naszym kraju nie startować. Nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszał - wyjaśnił procedury prezes Ekstraligi Żużlowej.
Na spotkaniu prezesów poruszono również kwestię możliwości zamrożenia zmiany barw klubowych przed sezonem 2010. Powodzenie tej propozycji zależy jednak od wyniku ekspertyzy prawnej. - Takie analizy prawne mogą zostać zlecone w przyszłości, gdyż przedmiotem uchwały Zgromadzenia Wspólników jest na razie jedynie rozpoznanie możliwości prawnych wprowadzenia takiego przepisu. Jeżeli okaże się, że projektowany przepis taki narusza powszechnie obowiązujące przepisy prawa, nie będzie on zaproponowany do wprowadzenia - powiedział Kowalski.
Tomasz Gollob jako pierwszy zawodnik w Polsce zgodził się na obniżenie swoich zarobków. Czy może to doprowadzić do skłócenia środowiska żużlowego? - Kto z kim miałby się kłócić? Przestańmy używać uogólnień typu "środowisko" w tej sytuacji. Tu nie ma stosunku zbiorowego prawa pracy, gdyż każdy zawodnik podpisuje cywilny kontrakt indywidualnie i będzie indywidualnie podejmował decyzje o jego ewentualnej renegocjacji. W trudnych czasach strony umowy powinny usiąść do rozmów i dojść do porozumienia, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Kryzysu nikt nie mógł przewidzieć. W sferze działalności gospodarczej przedsiębiorstwa w sytuacjach kryzysowych podejmują decyzje np. o skróceniu czasu pracy i/lub wręcz obniżenia wysokości wynagrodzenia. Proszę pamiętać, że większość zawodników nie ma w kontraktach gwarancji startowych, zatem kluby, aby ratować finanse w przypadku dużego oporu przed renegocjacjami, mogą zwyczajnie nie powoływać niektórych zawodników na niektóre mecze i w ten sposób zgodnie z kontraktem zapobiec nadmiernym wydatkom. Oczywiście nieznacznie ucierpi liga pod względem widowiska, ale kluby ustabilizują budżety. W ciężkich czasach należy podejmować niepopularne decyzje i nie boimy się tego - zadeklarował Kowalski.
Po pojawieniu się informacji o chęci renegocjacji kontraktów przez prezesów klubów Speedway Ekstraligi, zarzucano im, że zachowali się nieodpowiedzialnie podpisując wcześniej lukratywne kontrakty z zawodnikami. Jako przykład podano Włókniarza Częstochowa, który podpisując kontrakt z Gregiem Hancockiem znał wysokość kursu euro, a kryzys gospodarczy był już odczuwalny w rozmowach ze sponsorami. Prezes Ekstraligi Żużlowej inaczej widzi ten problem. - Nie znam treści kontraktów Włókniarza Częstochowa oraz innych klubów, więc nie mogę się odnieść do tak zadanego pytania. Tylko czy tysiące Polaków też zachowywało się nieodpowiedzialnie, biorąc np. kredyty hipoteczne w walutach obcych? Przecież każdy powinien brać pod uwagę ryzyko kursowe, podpisując takie umowy. A nie wszyscy byli tak przewidujący. Obecny kryzys nie miał podobnych w historii. W tym przypadku nie będzie zwycięzców, ucierpimy wszyscy - zakończył Ryszard Kowalski.