Jonsson zwolnił dwóch mechaników i uratował ptaka

Poważny kryzys gospodarczy nie oszczędza zawodników. Odczuł to również Andreas Jonsson, który musiał zwolnić dwóch swoich mechaników. Szwedowi w Bydgoszczy jednak nie grozi renegocjacja kontraktu.

28-letni żużlowiec podpisał bowiem z Polonią kontrakt w złotówkach. - Słyszałem wiele złych wiadomości, ale nie sądzę, że jest tak źle, jak się wydaje - mówi dla jednego ze szwedzkich portali. Jednak w ostatnich dniach musiał zwolnić dwóch mechaników, bo cięcia kosztów okazały się niezbędne. - Początek roku był niezwykle ciężki. Niektóre firmy ograniczyły wydatki na sponsoring - dodaje Jonsson.

Tymczasem w kilku ostatnich dniach sam zawodnik odbył pierwsze próbne jazdy na torze w chorwackim Gorican. Celem tych treningów było jak najlepsze zapoznanie się z motocyklem po zimowej przerwie, a także wypróbowanie kilku rozwiązań gaźnikowych oraz zapłonu. Z zawodnikiem w Chorwacji współpracował znany duński tuner Flemming Graversen, który przywiózł nowe silniki.

W trakcie pobytu na Bałkanach żużlowcowi towarzyszył bydgoski fotoreporter Jarosław Pabijan. Podczas podróży do miejscowości Cakovice Jonsson zobaczył zaplątanego w drut kolczasty jastrzębia. Niespodziewana przygoda zakończyła się jednak szczęśliwie, bo Jonsson wraz ze swoim przyjacielem uwolnili dzikiego ptaka z pułapki. - Bałem się dotknąć drapieżnika, ale po prostu nie mogłem go tak zostawić. Umarłby na pewno. Posłużyliśmy się ręcznikiem oraz nożyczkami, którymi Jarek odciął zaplątane w drut kolczasty pióra i... zmiotką. To było piękne, gdy sparaliżowany strachem i zapewne okropnie zmęczony ptak po chwili odlatywał w światłach naszego busa - cieszył się Jonsson.

Natomiast od czwartku Szwed przeniesie się do słoweńskiego Krsko, gdzie wraz z Mirosławem Dudą będzie sprawdzał moc w nowych silnikach.

Komentarze (0)