Rewolucja w silnikach żużlowych. Ograniczenie obrotów obniży koszty?

Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Grand Prix na żużlu
Newspix / Łukasz Trzeszczkowski / Grand Prix na żużlu

W ramach rewolucji regulaminowej w brytyjskim żużlu BSPA wyraziła chęć współpracy z Marcelem Gerhardem, który odpowiedzialny jest za silniki GTR. W ten sposób Brytyjczycy chcą obniżyć koszty uprawiania speedwaya.

Obecnie jedynym zawodnikiem ze światowej czołówki, który korzysta z silników GTR jest Fredrik Lindgren. Szwedzki żużlowiec na jednostkach Marcela Gerharda zajął w tym roku jedenaste miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Speedway Grand Prix. W przeszłości silników GTR próbowali też Chris Harris oraz Robert Lambert.

Silniki produkowane przez Marcela Gerharda są droższe od popularnych GM-ów, ale ich wytrzymałość stoi na zdecydowanie wyższym poziomie. Zdaniem mechaników, silnik Szwajcara może wytrzymać nawet 100 biegów bez regularnego serwisu i wymiany podzespołów. W przypadku jednostki napędowej GM jej żywotność oceniana jest na 20 wyścigów.

- Sprawdziliśmy wszystko, umieściliśmy silnik na hamowni, a stosunek mocy był taki sam jak w przypadku nowej jednostki. Zrobiłem w tym czasie 360 okrążeń. To bardzo dużo! - chwalił w tym roku silniki Gerharda Lindgren.

ZOBACZ WIDEO Żużlowe transfery - zobacz, co cię ominęło!

Szwed w jednym z wywiadów przyznał, że za pięć silników GTR zapłacił nieco ponad 3000 euro. W przeszłości, gdy korzystał z jednostek GM-a, po trzech meczach musiał wydawać 1500 euro na ich serwis.

Kluczem do sukcesu silników GTR jest elektroniczne ograniczenie obrotów, co pozytywnie wpływa na żywotność jednostek. Koszt zamontowania takiego ogranicznika jest niewielki - szacuje się go na nieco ponad sto euro. Brytyjczycy z BSPA chcą lobbować za tym, aby taki patent był stosowany w kolejnych silnikach żużlowych. Promotorzy z Wysp są zdania, że obniżenie kosztów w żużlu jest konieczne. - Powinniśmy mieć takie ograniczenie obrotów i Brytyjczycy powinni być pionierami w tej dziedzinie - przyznaje na łamach brytyjskiego "Speedway Xtra" Kelvin Tatum.

Niewykluczone, że w przyszłości Brytyjczycy wprowadzą do regulaminu swoich rozgrywek zapis, iż zawodnicy startujący w Premiership i Championship będą musieli posiadać w swoich maszynach ogranicznik obrotów. Sprzeciwu wobec takich regulacji nie zgłaszają inni tunerzy. - Ograniczenie obrotów w motocyklu to byłby dobry początek - przyznał Peter Johns, u którego silniki serwisują m. in. Tai Woffinden, Chris Holder i Greg Hancock.

Komentarze (22)
avatar
RECON_1
18.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Juz tunerzy odpowiednio zmotywuja zawodnikow by nadal miec dobre zrodlo dochodu... 
avatar
karol3414
18.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No proszę, tyle czasu mówię o tym, żeby u nas przynajmniej w I i II lidze wprowadzić regulamin który by ograniczył zużycie silników, a teraz angole chcą to wprowadzić. My jak zawsze w d. za mur Czytaj całość
avatar
Lejonen Gislaved
18.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzymam kciuki za GTR, każde rozwiązanie które spowoduje obniżenie kosztów jest dobre. BSPA w końcu się na coś przyda 
avatar
Pan Jot
18.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak widzę jak ktoś coś chce ustalać, ograniczać to mnie bierze ;) ...kto będzie chciał, to będzie korzystał, a kto nie to nie :) ...no chyba że pani cesarzowa Angela z Niemiec, nasz władca taki Czytaj całość
avatar
lulajze
17.11.2016
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Żywotność GTR jest spowodowana jego systemem smarowania i lepszej głowicy. Ograniczenie obrotów ma miejsce tylko na starcie, a nie podczas wyścigu. Co za nierzetelny "artykuł". Żenada wręcz. Po Czytaj całość