WP SportoweFakty: Rok i spadacie do Nice PLŻ. Taki wniosek mi się nasunął, jak przeczytałem co mówią eksperci.
Michał Świącik (prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa): Nie lubię, jak jakiś gość daje wywiad i opowiada takie rzeczy. Eksperci i fachowcy powinni bardziej ważyć słowa, bo potem sponsorzy to czytają i pytają mnie czy z nami jest naprawdę tak źle. W ogóle to przyjąłem zasadę, że nie będę komentował słów specjalistów.
To proszę skomentować to co ja powiem. Nie chodzi o to, że źle życzę częstochowskiemu klubowi, ale na papierze wyglądacie jednak najgorzej ze wszystkich?
- A ja pamiętam, jak rok temu robił pan analizę i napisał, że Fogo Unia zostanie mistrzem. Pomylił się pan.
I wcale nie twierdzę, że teraz mam stuprocentową rację. Proszę jednak nie odmawiać ekspertom i dziennikarzom prawa do komentowania i analizowania tego co się dzieje.
- Nie odbieram, ale dla dobra żużla byłoby jednak lepiej jakby milczeli. Czy ja mówię, że jakiś ekspert to niespełniony żużlowiec lub trener? A proszę mi powiedzieć, co takiego ma MRGARDEN GKM, że jest lepszy od nas. Gollob jest lepszy od Zagara? Może na domowym torze tak, ale na wyjazdach to Matej jest skuteczniejszy. To samo Jonsson czy Madsen. A czy Rybnik tak mocno od nas odbiega? Według mnie nie, ale jednak o nich nie czytam, że spadną.
Zaletą tamtych zespołów, myślę o Grudziądzu i Rybniku, jest równy skład i mający za sobą dobry sezon liderzy.
- Nie mówię, że tak nie jest, ale w sporcie, na szczęście, nie da się niczego przewidzieć. Można mieć drużynę na mistrza i spaść. Według mnie Włókniarz ma ambitnych i doświadczony zawodników, którzy niejedno widzieli, ale wciąż są głodni sukcesów. I nie są za starzy. Zgoda, że Rune Holta ma swoje lata, ale jak patrzę na Grega Hancocka to myślę sobie, że granica wieku, do której można z powodzeniem jeździć na żużlu, przesunęła się w górę.
ZOBACZ WIDEO Wybrzeże Gdańsk ogłosiło skład. Weteran, gwiazda i młody talent (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Problem Eko-Dir Włókniarza to brak zawodnika, takiej armaty, na biegi nominowane?
- Być może, ale trzy lata temu też nie było takiego zawodnika. Włókniarz omal nie awansował do finału mając w składzie przeciętnego Holtę, młodego Czaję, nie potrafiącego się odnaleźć Jensena i Szombierskiego, który na pewno żadną armatą nie był. Gdyby nie defekt Holty to naszpikowany gwiazdami Toruń zostałby wówczas wyrzucony za burtę. Zresztą dajmy spokój kalkulacjom. Czy ktoś postawiłby na remis Legii z Realem?
A Włókniarz wytrzyma sezon finansowo?
- Dołożyliśmy starań, żeby budżet był dopięty na ostatni guzik, żeby współpracujący z nami partnerzy byli jak najbardziej wiarygodni. Wierzę, że w końcowym rozrachunku wszystko to pozwoli nam zamknąć rok 2017 na zero. Założenia były pesymistyczne, więc tym mocniej w to wierzę.
Nie było przypadkiem tak, że w punkcie wpływy z biletów założyliście 20 tysięcy na każdym meczu?
- Założyliśmy, że na każdym meczu będzie o wiele mniej niż pan mówi. Nie chcę podawać liczb, ale mocno to zaniżaliśmy.
Porozmawiajmy o transferach. Po co wam Karol Baran na rezerwie?
- Bo jest zawodnikiem o dużych możliwościach, który nie boi się ostrej jazdy. Potrafi jeździć po bandzie i sam wozi po płotach. Jest widowiskowy.
Nie lepszy byłby Joonas Kylmaekorpi, o którym poważnie myśleliście przed zaangażowaniem Barana?
- Może i tak, ale to jednak zagraniczny zawodnik. Jak już dograliśmy Andreasa Jonssona to początkowo myśleliśmy, żeby dorzucić Kylmaekorpiego i zamknąć skład. Wszystko było ustalone, znaliśmy warunki Joonasa i trzeba było tylko powiedzieć „tak”. Ostatecznie jednak uznaliśmy, że bardziej potrzebny jest nam trzeci polski senior. Rozwiązanie z Baranem nie jest złe, jak się popatrzy na niektóre jego biegi z sezonu 2015, gdzie w Lesznie radził sobie z lepszymi od siebie.
Co się w okienku transferowym nie udało? Miał być Musielak, Pedersen, Jensen, był też temat Thorssella.
- Thorssella chcieliśmy na początku, krótko po decyzji, że jednak pojedziemy w PGE Ekstralidze. W tamtej koncepcji byli też Czaja i Łęgowik. Wszyscy narzekali, że z nimi spadniemy. Dziś mamy lepszych i też narzekają. Wracając do tego co się nie udało to ja bym jednak niczego nie żałował. Z Tobiaszem wyszło jak wyszło, bo chciał mieć gwarancje startowe, a ja po śmierci mamy nie miałem głowy, żeby zająć się tym tematem. Pedersen? Gdyby przyjął nasze warunki to bym go brał, ale tak się nie stało. Były znaczące rozbieżności. Natomiast nasze drogi z Jensenem się rozeszły, bo nie dał nam informacji, że rozmawia na dwa fronty, a ja nie lubię takich sytuacji.
Jednak jeśli Cz-wa się utrzyma to będzie to niespodzianka.
Ja obstawiam Grudziądz do spadku