Tommy Knudsen świetnie radził sobie, jako lider Sparty Wrocław na torze. W 2000 roku wrócił do klubu jako trener. Przygoda trwała krótko, po kilku meczach doszło do rozstania. Andrzej Rusko, przewodniczący rady nadzorczej WTS Wrocław, uważa że Knudsen wyprzedził epokę, że jego metody nie miały szansy wówczas trafić na podatny grunt. - Żużlowcy nie byli wówczas przygotowani na to co oferował im Tommy - mówi Rusko. - A on sam dziwił się, że nie idzie. Nie rozumiał, dlaczego tak się dzieje.
We wrocławskim klubie też była pełna konsternacja, bo Knudsen stawiał na pełen profesjonalizm. - Przystaliśmy na jego prośbę zatrudnienia mechanika, który dbał o to, żeby zawodnicy mieli odpowiednio przygotowany sprzęt - wspomina Rusko. - Wówczas zdarzało się wiele głupich defektów, jak spadnięcie łańcucha czy awarie gaźnika. Mechanik od Knudsena przeglądał układy jezdne i sprawdzał czy wszystko jest jak należy. To było dobre, bo dzięki temu nie traciliśmy głupio punktów - stwierdza działacz.
Gdzie w takim razie leżał problem Knudsena? - On sam próbował dociec do tego, dlaczego tak się dzieje - opowiada Rusko. - W końcu znalazł bardzo proste wytłumaczenie. Mówił, że on coś ustalał z zawodnikami, a oni tego nie robili. Nie mógł pojąć dlaczego tak się dzieje. Nie rozumiał mentalności polskich zawodników, którym trzeba było kilka razy powtórzyć, że coś mają zrobić i jeszcze tego dopilnować. Żal było, ale musieliśmy się rozstać. Mogliśmy oczywiście próbować edukować zawodników, ale pewnie spadlibyśmy z hukiem z ligi. Tommy zderzył się z tymi samymi problemami, które kiedyś mieli zagraniczni trenerzy przychodzący do piłki. Oni też mieli kłopot ze zrozumieniem mentalności naszych sportowców. A mentalność zmienia się ciężko. Moim zdaniem lepiej zaakceptować zawodników takimi jacy są i w ramach tego wycisnąć z nich jak najwięcej - komentuje Rusko.
Rusko uważa, że teraz ktoś taki jak Knudsen sprawdziłby się w polskiej lidze. - Dziś jest wielki profesjonalizm w stosunku do tego co było szesnaście lat temu. Polscy zawodnicy mają nierzadko lepsze wyniki badań od tych z zagranicy. Inne jest podejście. Teraz Tommy przebiłby się ze swoimi ciekawymi analizami meczowymi, bo od strony taktycznej i każdej innej nie popełniał błędów. Za bardzo ufał zawodnikom, co w tamtym czasie nie było dobre - kończy Rusko.
ZOBACZ WIDEO FOGO Unia Leszno przed sezonem 2017