Gollob nie jest problemem Polonii. Chyba, że zastąpimy go dobrym wujkiem co położy miliony

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Władysław Gollob (w środku), Ryszard Dołomisiewicz z prawej.
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Władysław Gollob (w środku), Ryszard Dołomisiewicz z prawej.

W latach 90-tych to Polonia Bydgoszcz rozdawała karty w polskim żużlu. Teraz klub przechodzi wyraźny kryzys. W tym roku ledwo utrzymał się w Nice PLŻ. Niektórzy mówią, że zrobiliby to lepiej niż Władysław Gollob.

Czy największym problemem zadłużonej Polonii Bydgoszcz jest jej właściciel Władysław Gollob? Czy klubem dałoby się pokierować lepiej? - Nie sądzę, żeby było to tak proste, jak niektórzy mówią - komentuje Ryszard Dołomisiewicz, były żużlowiec Polonii. - Jakby na mecze chodziło po pięć tysięcy ludzi to można by jakieś sensowne środki wypracować na coś więcej. To by była podstawa do rozliczenia właściciela i rozważań, czy ktoś nie mógłby zrobić tego lepiej. W tej chwili mamy jednak klub na garnuszku miasta, bo sumy sponsorskie są niewielkie, a wpływy z biletów także. To jest walka o przetrwanie, o nic więcej - mówi Dołomisiewicz.

Zdaniem byłego zawodnika Polonii najbardziej palącym problemem do rozwiązania na teraz jest spłata zadłużenia, ale i też utrzymanie klubu na żużlowej mapie. - Długi są spłacane, miasto jest gwarantem, ale to jeszcze trochę potrwa - analizuje Dołomisiewicz. - Niemniej, trzeba sobie jasno powiedzieć, że dopóki są długi, to żaden duży sponsor się tym na poważnie nie zainteresuje. Na razie jednak nie należy się tym przejmować. Trzeba natomiast zrobić wszystko, żeby żużel w Bydgoszczy przetrwał. Nawet na poziomie drugoligowym, bo łatwiej odbudowywać coś co istnieje. I nie łudźmy się, że jakieś roszady właścicielskie cokolwiek zmienią. Chyba, że przyjdzie dobry wujek i położy na stole kilka milionów.

Dołomisiewicz uważa, że nic nie zmieni odejście Władysława Golloba, ale też nic nie poprawi przyjście Tomasza Golloba o czym marzą sympatycy Polonii. - Gdyby Tomasz wrócił to kibice, z szacunku dla niego, przyszliby w większej liczbie na jeden czy drugi mecz. Ciężko byłoby jednak odwrócić tendencję, z którą mamy od czynienia w Bydgoszczy od kilku lat, czyli z topniejącą frekwencją. Moim zdaniem ona jeszcze długo będzie niska i nawet sukces tego nie zmieni. To ma związek z tym, że w mieście upadła masa zakładów. Ludzie stracili pracę, nowej na miejscu nie znaleźli i wyemigrowali. Przyjadą z Anglii czy Szkocji na wakacje, ale to za mało. Wiele musiałoby się zmienić. Ktoś kiedyś krzyknął w parkingu do działaczy Polonii, że jak tak mało ludzi przychodzi to trzeba ich wpuścić za darmo. Tyle, że w Polonii boją się, że mimo promocji przyjdzie garstka - komentuje Dołomisiewicz.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Guilherme: To był perfekcyjny wieczór

Źródło artykułu: