Lider Orła Łódź mierzy jeszcze wyżej. Powalczy dla klubu o medal

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Robert Miśkowiak
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Robert Miśkowiak

Robert Miśkowiak w minionym sezonie osiągnął wielki sukces. Było nim piąte miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Teraz mierzy jeszcze wyżej.

Lider Orła wywalczył je na dobrze znanym sobie torze w Lesznie. W barwach tamtejszej Unii startował w latach 2006 - 2007. W pokonanym polu pozostawił wielu żużlowców startujących na co dzień w PGE Ekstralidze. Za jego plecami znaleźli się między innymi: Bartosz Zmarzlik, Tomasz JędrzejakGrzegorz Zengota, Krzysztof Buczkowski, Przemysław Pawlicki czy Janusz Kołodziej. Wszyscy wymienieni zaliczają się od lat do krajowej czołówki.

Żużlowiec Orła wie, że odniósł w tym roku spory sukces, ale nie zamierza na tym poprzestać. - Jeśli chodzi o cele indiwidualne, to finał IMP będzie dla mnie jedną z najważniejszych imprez w przyszłym sezonie - mówi Robert Miśkowiak. - Cel mam jasny. Chciałbym poprawić swoją pozycję. Wiem, że nie będzie mi łatwo. Może być nawet znacznie trudniej niż w tym roku. Najpierw skupię się na awansie do finału. Jeśli się uda, to pierwsza piątka będzie takim planem minimum. Nie uważam, że mierzę zbyt wysoko. To jest w moim zasięgu. Tegoroczny wynik jest tego najlepszym potwierdzeniem - przekonuje.

W sezonie 2017 finał IMP odbędzie się na torze w Gorzowie Wielkopolskim. Miśkowiak za nim szczególnie nie przepada, ale mimo wszystko jest dobrej myśli. Jeśli mu się uda, to cała żużlowa Łódź będzie mogła się cieszyć. Być może nawet z medalu swojego zawodnika w najbardziej prestiżowej krajowej imprezie. - W Gorzowie rzeczywiście nie miałem do tej pory najlepszych występów, ale to było kiedyś. Nie przywiązuję do tego większej wagi. To jest jeden dzień, w którym wszystko może się wydarzyć. Jeśli chodzi o Leszno, to byłem w przeszłości zawodnikiem Unii, ale wcale nie robiłem tam wybitnych wyników. Byłem w tym roku w formie, miałem dobry sprzęt i okazało się, że odniosłem sukces. Jeśli zawodnik jest w gazie, to żadne warunki mu nie przeszkadzają. Gorzowskim torem nie zamierzam się w związku z tym przejmować. Wiem, że do zawodów będę dobrze przygotowany. To zasługa mojego klubu i pana Skrzydlewskiego, a także indywidualnych sponsorów, zwłaszcza firmy Aromatino. Wszystkim serdecznie dziękuję - podsumowuje Miśkowiak.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Komentarze (13)
Bird of Paradise
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Lodz. Zycze wam udanego sezonu,i awansu do E-ligi bo na nia zaslugujecie.Daliscie przyklad Grudziadzowi jak nalezy walczyc na torze o awans a stoliczek tylko na dobrego drina po zakonczen Czytaj całość
avatar
yes
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Lider Orła wywalczył je na dobrze znanym sobie torze w Lesznie. W barwach tamtejszej Unii startował w latach 2006 - 2007" - po 9 latach tor pewnie się zmienił. 
avatar
widzewiak007
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo mi się to podoba.O dobrych wynikach Orła mówią jeden po drugim.Najpierw Tungate,później Andersen i Mazur.Teraz Miśkowiak zapowiada sukcesy w 2017 roku.Tak dalej trzymać panowie a będzie Czytaj całość
avatar
Nathan B.
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
niech sobie jaj nie robi jak wejdzie do finalu to juz bedzie sukces bo w tym roku final co prawda pojechal dobrze ale nic dwa razy sie nei zdarza.Czuje obnizke formy i 9 pkt w nice plz 
avatar
sympatyk żu-żla
19.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Powodzenia Robert nadchodzącym sezonie oby wszystkie marzenia się spełniły