Adam Skórnicki przez ostatnie dwa i pół roku zajmował się pracą w roli menedżera. Wielu zakładało, że nie wróci już na tor w roli żużlowca. Stało się jednak inaczej, a "Sqóra" znów pokazał, że potrafi zaskoczyć. Podpisał kontrakt z angielskim Wolverhampton Wolves i w wieku 40 lat wróci do uprawiania tego sportu.
[tag=46240]
Rufin Sokołowski[/tag], który blisko współpracował ze Skórnickim, gdy był prezesem Unii Leszno, nie jest decyzją tego zawodnika zaskoczony. - Adam ma moim zdaniem trzy miłości. Pierwszą, jak się domyślam, jest jego małżonka. Druga to żużel, a trzecia - Unia Leszno. Wcale mnie nie dziwi to, że nie powiedział jeszcze w tym sporcie ostatniego słowa. Jego wciąż ciągnie na motocykl i jak widać czuje w tym pasję. Adam to postać nietuzinkowa i takie też podejmuje decyzje. Często robi po swojemu - zaznacza Sokołowski.
Zdaniem naszego rozmówcy Skórnicki dokonał dobrego wyboru, stawiając na starty w Anglii. Jak przypomina, tamtejszy klimat żużla zawsze najlepiej mu odpowiadał. 40-latek wraca zresztą do Wolverhampton, gdzie już przed laty był uwielbiany. - Adam to chłopak, którego nie da się nie lubić. Zdobył w swojej karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, ale nie tylko z tego powodu go zapamiętamy. Tu chodzi przede wszystkim o jego styl bycia, fryzury i widowiskowość na torze. Właśnie za to kibice w Anglii go uwielbiają. Podejrzewam, że to czy zdobędzie tam w meczu trzy czy osiem punktów, nie będzie miało aż tak wielkiego znaczenia. Liczy się widowisko, jakie zrobi na torze i poza nim - przekonuje nasz rozmówca.
Trudno natomiast przypuszczać, by starty w Anglii miały ustawić Skórnickiego pod względem finansowym. Można powiedzieć, że zamiłowanie do żużla wygrywa na tym polu z logiką. - Wielkich pieniędzy na startach w Anglii może się nie dorobić, bo taka zabawa, na czele z logistyką, sporo kosztuje. Podejrzewam jednak, że finanse w ogóle nie grają tu roli - dodaje Sokołowski.
Prócz jazdy w Anglii, Skórnicki zamierza zaangażować się w pracę w Kolejarzu Rawicz. Ma być tam w sztabie szkoleniowym. Mówi się zresztą, że "Sqóra" prędzej czy później wróci do roli menedżera w PGE Ekstralidze. - Adamowi nie powiodło się w ostatnim sezonie w Lesznie, ale musi pamiętać o jednym: ludzie, którzy nie doznali w swoim życiu porażki, nie mają z czego wyciągać wniosków. On teraz już we, co należałoby zmienić i do tego pewien dystans. To inteligenty i wrażliwy człowiek, który zna żużel jak mało kto. Porażkę z Leszna może jeszcze przekuć w swój sukces - kwituje Rufin Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem