Nie bez powodu mówi się w kujawsko-pomorskiej miejscowości, że Robert Kempiński jest wpisany w MRGARDEN GKM jak Brama Wodna w Grudziądz. To wychowanek tego klubu, który licencję żużlową zdał w 1989 roku i praktycznie przez całą karierę zdobywał punkty dla macierzystego klubu. Jedyny wyjazdowy epizod zaliczył w Wybrzeżu Gdańsk w latach 1999-2000. W 2007 zawiesił kevlar na kołek, a już rok później przejął posadę trenera GTŻ-u po Andrzeju Maroszku. Przed ostatnim spotkaniem sezonu przy Hallera z Kolejarzem Rawicz, którzy grudziądzanie wygrali 60:30.
Kempiński wykonuje w klubie szereg obowiązków. W zasadzie to jest człowiekiem orkiestrą. - Robert pracuje w klubie od rana do wieczora. Jest nie tylko trenerem, bo załatwia również wiele innych spraw. Począwszy od przygotowaniu toru, czy szkolenia młodzieży. Chociaż akurat w tym drugim przypadku nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Organizuje treningi i wkłada w to wszystko naprawdę bardzo dużo serca. Oczywiście cały czas chce polepszać swój kunszt szkoleniowy i musi się uczyć, dlatego zapisał się na kurs trenerski i wszyscy mamy nadzieję, że zakończy go pozytywnie - mówi w rozmowie z naszym portalem, Zbigniew Fiałkowski.
ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawy
Szkoleniowiec GKM-u doskonale rozumie się ze swoimi zawodnikami. Żużlowcy darzą go dużym szacunkiem i sympatią. Wielu z nich podkreśla, że Kempiński wprowadza do zespołu kapitalną atmosferę. - W tym przypadku ważną kwestią jest to, że sam jeździł na żużlu i każdy ma do niego ogromny szacunek. Ze względu na doświadczenie, nie da się go zrobić w tak zwanego konia. Jego współpraca z zawodnikami układa się wzorowo. Zresztą w każdej rozmowie z zawodnikami GKM-u można usłyszeć, że Robert wprowadza do zespołu pozytywną energię. Nie ma żadnej presji, tylko duża mobilizacja i koncentracja. Doskonale zna też grudziądzki tor, który razem z naszym toromistrzem przygotowuje perfekcyjnie i co najważniejsze powtarzalnie - komentuje Fiałkowski.
Sam Kempiński podkreśla swoje przywiązanie do GKM-u. Powiedział kiedyś, że będzie w klubie do końca i o jeden dzień dłużej. O jego świetnej pracy i konsolidacji z zawodnikami w samych superlatywach nie raz wypowiadał się mistrz świata i kapitan grudziądzkiej drużyny, Tomasz Gollob. Przed Kempińskim dziesiąty sezon w trenerskiej karierze. Razem z żółto-niebieską ekipą będzie chciał podtrzymać passę zwycięstw przy Hallera i bronić betonowej "Twierdzy Grudziądz". Kluczowe w końcowym rozrachunku mogą się okazać spotkania wyjazdowe. GKM zamierza poprawić swoje wyniki na obcych torach. Wtedy może okazać się czarnym koniem PGE Ekstraligi i wzorem tegorocznych rozgrywek powalczyć o play-off.
[/b]