Żużlowy menedżer Krystian Plech uważa, że objawieniem sezonu 2017 będzie Dimitri Berge ze Stali BETAD Leasing Rzeszów.
***
Kandydatów mam kilku, ale stawiam, że duży progres zanotuje Dimitri Berge. Uważam, że to może być wielki strzał drużyny z Rzeszowa. W pierwszej lidze to jeden z ciekawszych zawodników. Od razu chcę podkreślić, że nie zakładam w jego przypadku zdobyczy na poziomie trzynastu punktów w każdym meczu. Jestem przekonany, że może być ważnym ogniwem zespołu i dorzucać w okolicach siedmiu "oczek".
Najważniejsze, żeby dostał odpowiednią liczbę szans. To w dalszym ciągu bardzo młody jeździec. Środowisko żużlowe usłyszało o nim po dobrych występach w IMŚJ. Osobiście bardzo podoba mi się jego sylwetka na motocyklu. W związku z tym, że jeździ we Francji, miał wiele okazji, by poznać specyfikę długich torów. A to w Rzeszowie może mu akurat bardzo pomóc. Inna sprawa, że większych problemów nie powinien mieć na bardziej technicznych obiektach, bo stosunkowo wcześnie zaczął startować w lidze angielskiej.
Pamiętam sytuację, która wiele mówi o możliwościach tego chłopaka. Kiedy niektórzy młodzi żużlowcy pojechali na eliminacje IMŚJ do Wielkiej Brytanii, trochę zlekceważyli Berge. Wielu wychodziło z założenia, że z nim przecież nie przegra. Okazało się, że zawodnik znikąd ich przechytrzył i awansował do cyklu, w którym później pokazał się z niezłej strony.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce
Berge wybrał Stal Rzeszów i uważam, że podjął dobrą decyzję. Jeśli spojrzymy na skład tej drużyny, to on wcale nie musi przegrać rywalizacji z bardziej doświadczonymi żużlowcami. Wiele zależy od polityki klubu. Oby nie było tak, jak to często ma miejsce w polskich realiach. Działacze czy trenerzy wolą stawiać na nazwiska bardziej znane, bo jest strach przed podjęciem ryzyka i szansą dla kogoś młodszego. Moim zdaniem w przypadku Berge tego nie należy się bać. Doskonale wiedzą o tym działacze KSM-u Krosno, którzy w pełnym przekonaniem postawili na Siergieja Łogaczowa. Rosjanin tak się rozwinął, że prawie wylądował w PGE Ekstralidze. Zimą było o nim bardzo głośno. Z żużlowcem rzeszowskiego klubu może być podobnie, jeśli dostanie kredyt zaufania. Jestem przekonany, że lepiej dać szansę jemu niż liczyć, że zawodnik, który dobrze jeździł trzy lub cztery lata temu, nagle przypomni sobie swoje najlepsze czasy.
Uważam, że rzeszowianom odwagi nie zabraknie. Kiedyś postawili na Kenniego Larsena, bo mocno wierzył w niego Janusz Ślączka. W tym roku wzięli pod swoje skrzydła Nicklasa Porsinga, który stał się jednym z ulubieńców kibiców, a przecież był po średnim sezonie w barwach klubu z Ostrowa. W Rzeszowie jest klimat dla odkrywania talentów.
Kogo jeszcze warto obserwować? Takim zawodnikiem jest według mnie Jacob Thorssell z Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra. To nie jest aż tak anonimowa postać, ale to również materiał na odkrycie sezonu. Do tej pory nie odjechał w stu procentach pełnego sezonu w polskiej lidze. W Częstochowie jazdy miał już całkiem sporo, ale nie zmienia to faktu, że nigdzie nie był żużlowcem pierwszego wyboru. Czy teraz się to zmieni? Jest na to szansa. Miałem wątpliwości, czy zrobił dobrze idąc do Ekstraligi. Z drugiej strony punktował solidnie w Anglii i Szwecji. Był jednym z filarów Rospiggarny Hallstavik. Jego atutem będzie trener, który daje zawodnikom komfort psychiczny. Jeśli Marek Cieślak na kogoś stawia, to taki jeździec z reguły bardzo wiele zyskuje. Thorssell jest przed wielką szansą. Warto na niego patrzeć.
Krystian Plech