Płonący motocykla Troya Batchelora był z pewnością jedną z atrakcji drugiej rundy IM Australii w Mildurze. Na całe szczęście nic nikomu się nie stało, bo zawodnik zdążył zeskoczyć z maszyny zanim strawił ją ogień.
- Takie rzeczy się zdarzają - mówi nam żużlowy menedżer Sławomir Kryjom. - Motocykl jest prostą konstrukcją, więc wystarczy jakaś delikatna nieszczelność, by doszło do samozapłonu. Wysokie temperatury, a takie są w Australii sprzyjają takim wydarzeniom - dodaje nasz ekspert.
Kryjom w sezonie 2016 na własne oczy widział, jak pali się motocykl. - To było w Grudziądzu. W parku maszyn, w trakcie grzania motocykli, nagle zaczęła się palić maszyna jednego z juniorów MRGARDEN GKM. Mechanicy szybko chwycili za wiadra z wodą i ugasili pożar. Silnik uratowali, ale wszystkie przewody i siodełko były do wymiany - opowiada Kryjom.
Batchelor zajął w Mildurze 7. miejsce, a w klasyfikacji generalnej zajmuje 6. lokatę. Gdyby nie pożar motocykla to mogłoby być odrobinę lepiej.
@batchattack75 on fire todaypic.twitter.com/dFHuv0b0ko
— Rasmus Terkelsen (@RTerkelsen) 7 stycznia 2017
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem[/b]