Termin na dostarczenie oświadczeń od zagranicznych klubów mija 10 stycznia. Zostało niewiele czasu. W Ekantor.pl Falubazie Zielona Góra problemy mają Jason Doyle i Jacob Thorssell. Obaj liczą, że sprawę uda się załatwić, ale na pewno nie będzie to łatwe.
Z Australijczykiem zielonogórzanie ostatecznie problemu mieć nie będą. Nawet jeśli nie załatwi oświadczeń, to na pewno zostanie potwierdzony do startów w polskiej lidze. - Jason powiedział, że jeśli nie będzie miał oświadczenia, to zrezygnuje z ligi angielskiej. Trudniejsza jest sprawa Thorssella, który nie ma u nas pewnego miejsca w składzie. On się boi, że w przypadku odpuszczenia Anglii zostanie mu tylko liga szwedzka - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Marek Cieślak.
Trener Falubazu nie ukrywa, że ma mieszane uczucia w związku z tematem oświadczeń. - Ekstraliga ma swoje prawa i doskonale to rozumiem, ale zaczynają się konflikty interesów. Kluby w innych krajach mają swoje priorytety i na pewno nie będą się łatwo poddawać. Nie można wszystkiego argumentować tym, że płacimy najwięcej. To jest akurat nasz problem. Nikt nie każe nam przepłacać. Mam wrażenie, że poszliśmy za daleko. Gdzieś powinno być miejsce na kompromis. Uważam, że Ekstraliga powinna usiąść do rozmów z Anglikami. Ze Szwedami kłopotu nie będzie, bo oni jeżdżą we wtorki i wszystko się da bez trudu pogodzić - przekonuje trener Falubazu.
Sytuacja Thorssella jest zresztą ciekawa. Jak się okazuje, nowy nabytek Falubazu ma podpisane oświadczenia. - Anglicy wzięli się niedawno kompleksowo za ten temat. W całej sprawie ma zebrać się BSPA, bo nikt nie chce, żeby kluby robiły samowolkę. Dla nich terminy są też ważne. Thorssell oświadczenia ma, ale został z czasem poproszony, żeby ich nie wysyłał. Ma zostać zwołane zebranie, na którym będzie ustalona wspólna polityka dla wszystkich klubów. Nie wiem, co zrobimy, jeśli tego tematu nie uda się rozwiązać. Cały czas wierzę w zdrowy rozsądek wszystkich stron i załatwienie sprawy. Nie mam wątpliwości, że wiele zależy od dobrej woli - tłumaczy Cieślak.
Doświadczony trener twierdzi, że nowe regulacje mogą odbić się negatywnie na całej dyscyplinie. Z czasem skutki może odczuć również polska liga. - Moje prywatne zdanie jest takie, że nie możemy walczyć z innymi ligami, bo tworzymy jedną rodzinę. Dobry żużel w Anglii, Szwecji i Danii jest nam wszystkim potrzebny. Niech odradzają się również inne rozgrywki, bo z tego będziemy później żyć. Myślenie, że jesteśmy najważniejsi może okazać się bardzo zgubne i doprowadzić do tego, że w pewnym momencie zostaniemy sami - podsumowuje Marek Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Maciejowi Janowskiemu kamień spadł z serca, kiedy dostał dziką kartę