Jacek Rempała krytykuje eksperyment prokuratury. "To była jakaś parodia"

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jacek Rempała
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jacek Rempała

Prokuratura Rejonowa w Rybniku nadal prowadzi śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku Krystiana Rempały. Wynik ostatniego eksperymentu zakwestionowała rodzina tragicznie zmarłego 18-latka.

Do wypadku Krystiana Rempały doszło 22 maja 2016 roku podczas meczu PGE Ekstraligi pomiędzy KS ROW Rybnik a Unią Tarnów. W drugim wyścigu zawodów w motocykl 18-latka uderzył Kacper Woryna. Rempała uderzył głową o tor i w stanie krytycznym został odwieziony do szpitala w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie zmarł 28 maja.

Polecamy: Czyszczenie magazynów! Promocyjna cena na kalendarz żużlowy!

W trakcie tego zdarzenia z głowy Rempały spadł kask. Cześć obecnych tego dnia na stadionie zasugerowała, że tarnowianin go nie zapiął. Z takimi opiniami nie zgadza się rodzina zmarłego żużlowca, dlatego Prokuratura Rejonowa w Rybniku przeprowadziła eksperyment. Wykazał on, że prawidłowo zapiętego kasku nie można zdjąć z głowy.

Przebieg tego eksperymentu krytykuje jednak rodzina zmarłego 18-latka. - To była jakaś parodia. Kask założył policjant, który miał podobny rozmiar głowy co mój Krystian. Policjant zapiął kask i próbować go zdjąć, ale mu się nie udało. Chwilę później ja, na oczach pani prokurator, ubrałem ten sam kask i zdarłem go z głowy dwukrotnie - powiedział na łamach "Gazety Krakowskiej" Jacek Rempała, ojciec Krystiana.

Śledczy z prokuratury w Rybniku nie odtwarzali przebiegu samego wypadku, gdyż było to niemożliwe. Jednak zdaniem Rempały, jego syn miał prawidłowo zapięty kask. - Podczas zderzenia kierownica motoru Woryny zahaczyła o tylną część kasku mojego syna i z całej siły zdarła mu go z głowy. Później kask uderzył jeszcze kilka razy o ziemię i w tym momencie się dopiero rozpiął - dodał 45-latek.

Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Rybniku trwa już od kilku miesięcy. Rodzina zmarłego Krystiana Rempały kwestionuje m.in. stan toru, na którym rozgrywano tego dnia zawody, oraz zdatność Kacpra Woryny do startów. Żużlowiec z Rybnika kilka tygodni przed tym zdarzeniem uczestniczył w wypadku w Wielkiej Brytanii i nabawił się kontuzji ręki. Po wyleczeniu urazu, a przed feralnym wypadkiem, zdołał zaliczyć jedno spotkanie w polskiej lidze. Prokuratura wkrótce ma otrzymać opinię prywatnego biegłego, który oceni, czy ręka Woryny była sprawna w dniu zawodów.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Dakar: od La Paz do... Krakowa. Jaki to był rajd? (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: