Uczniów tej placówki odwiedzili prezes Janusz Stefański, zawodnik Robert Miśkowiak a także Patryk Kociemba - adept szkółki żużlowej ostrowskiego klubu. Na wstępie goście przybliżyli młodzieży jak trafili do czarnego sportu. - Mieszkam bardzo blisko toru w Rawiczu. Mój ojciec ma firmę motoryzacyjną i praktycznie od zawsze byłem związany z motoryzacją - mówił popularny "Misiek". Z kolei jego młodszy kolega, który już na początku kwietnia przystąpić ma do egzaminu na licencję żużlową do tego sportu trafił poprzez swojego ojca, Piotra, który w przeszłości był zawodnikiem Ostrovii i Iskry Ostrów. U progu nowego sezonu ze strony młodzieży, ale także i nauczycieli placówki w Nowych Skalmierzycach nie zabrakło pytań, o co na pierwszoligowych torach walczyła będzie drużyna KM-u. Młodzież zaciekawiona była ponadto motocyklem żużlowym zaprezentowanym przez Robert Miśkowiaka. Między innymi pytano o prędkości, jakie osiągają na nim zawodnicy podczas rywalizacji na torze. - To w dużej mierze zależy od geometrii, długości, a także nawierzchni toru. Im jest on dłuższy to prędkość może dojść nawet do 90. kilometrów - mówił zawodnik KM-u, który bardzo szczegółowo odpowiadał na wszystkie pytania. "Misiek" dokładnie wytłumaczył zgromadzonym jak należy zachować się w momencie startu czy też jak puszczać sprzęgło, gdy taśma pójdzie w górę. Zgromadzeni dowiedzieli się ponadto, że taki sprzęt do tanich nie należy. - Jeden odpowiednio dobrze przygotowany motocykl do sezonu to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych - wyjaśniał Miśkowiak. Prezes Janusz Stefański natomiast zapraszał młodzież do pojawiania się na imprezach żużlowych organizowanych przez Klub Motorowy, a także zachęcał zainteresowanych wstąpieniem do szkółki żużlowej, także przedstawicielki płci pięknej. Te z kolei były bardzo zainteresowane stanem Roberta Miśkowiaka. - Woli pan blondynki czy brunetki? - padło pytanie z ust młodej uczestniczki spotkania.
Na sali sportowej, gdzie odbyło się to spotkanie nie zabrakło wiceburmistrza Nowych Skalmierzyc, Zdzisława Mielczarka. Ze zgromadzonymi podzielił się on wrażeniami, jakie wywarła na nim pierwsza w życiu jazda na motocyklu żużlowym na ostrowskim torze w ubiegłym roku. - To naprawdę nie jest takie proste jak się może wydawać. Żużlowcy to naprawdę bardzo odważni ludzie - mówił Mielczarek, stały bywalec na meczach KM-u, nie tylko na obiekcie w Ostrowie.
Piątkową wizytę przedstawicieli ostrowskiego klubu umilały występami wokalnymi uczennice miejscowego gimnazjum. Tradycyjnie na sam koniec młodzież mogła zdobyć autograf przedstawicieli czarnego sportu, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie czy po raz pierwszy w życiu usiąść na motocyklu żużlowym.