Mistrz świata z 2010 roku nie schodzi poniżej solidnego poziomu. W minionym sezonie uzyskał w PGE Ekstralidze średnią biegopunktową 1,816. Świetnie spisywał się zwłaszcza na domowym torze w Grudziądzu, gdzie nie miał sobie równych (średnia 2,206). Tomasz Gollob znacznie przyczynił się do tego, że MRGARDEN GKM wygrał wszystkie spotkania przed własną publicznością. Kontrakt na 2017 rok, jaki ostatecznie z nim podpisano, nie mógł być dla nikogo zaskoczeniem.
Trener Robert Kempiński podkreśla, że wiek w przypadku polskiego mistrza nie gra aż tak dużej roli. - Po Tomaszu tych upływających lat aż tak bardzo nie widać - przekonuje. - Wiadomo, że w pewnym wieku żużlowcy muszą już bardziej się pilnować. Niektórzy mają problemy z kondycją czy nadwagą, ale Golloba to nie dotyczy. Nie obawiam się, że on nagle się zatnie. Sezon 2017 powinien przejechać na dobrym poziomie - dodaje Kempiński.
Mankamentem w przypadku Golloba były w ostatnich latach mecze wyjazdowe. Spekuluje się zatem, że w nadchodzącym sezonie 45-latek będzie startować głównie na własnym torze. Na wyjazdach szansę dostawać mógłby nowy zawodnik grudziądzan, Krystian Pieszczek. Robert Kempiński niczego jednak w tej sprawie nie przesądza. - Zapewniam, że wybierając skład, nie patrzę w metryczkę zawodników. Będą jechać ci, którzy robią najwięcej punktów. A jeśli chodzi o wyniki Tomka, to może być nawet lepiej. Z tego co wiem, znalazł już przyczynę słabszej postawy na wyjazdach - zaznacza Kempiński.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce
Trudno na ten moment przewidzieć kiedy Tomasz Gollob zakończy karierę. Sam zawodnik nie wypowiada się w tym temacie. Trener GKM-u uważa, że polski mistrz mógłby dotrwać na torze nawet do pięćdziesiątki. - Wychodzę z założenia, że zawodnik może jeździć tak długo, jak cieszy się zdrowiem i sport ten sprawia mu radość. Tomek to nie odosobniony przypadek, bo Greg Hancock jest nieco starszy. Moim zdaniem, gdyby znalazła się odpowiednia motywacja, Gollob mógłby jeździć do pięćdziesiątki. Ale czy tak będzie, zobaczymy - kwituje szkoleniowiec.
Wiadomo, że przybędzie następny rok.