Jak już informowaliśmy, Australijczyk przeszedł szczegółowe badania w jednym ze szpitali zaraz po wypadku w Kurri Kurri. Nie wykazały one żadnych złamań, a po nocy spędzonej w szpitalu Brady Kurtz został wypuszczony do domu. Niestety, nadal uskarża się na ból biodra.
Młody żużlowiec nie kryje swojego zaniepokojenia zaistniałą sytuacją. - Cieszę się, że jestem już w domu, ale nadal nie jesteśmy pewni, w czym problem. W ciągu najbliższych kilku dni będę widział się ze specjalistą od fizjoterapii i mam nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli - powiedział Australijczyk, cytowany przez stronę Poole Pirates.
Przypomnijmy, że do feralnego zdarzenia z udziałem młodego zawodnika doszło w 17. biegu finału Indywidualnych Mistrzostw Australii do lat 21. Kurtz zderzył się z Jackiem Holderem i mimo wyjazdu na tor w powtórce wyścigu, musiał wycofać się z zawodów. Tym samym stracił szansę na obronę tytułu z sezonu 2016. Wygrał Max Fricke.
Zawodnik Polonii Piła i Poole Pirates miał wziąć udział w turnieju charytatywnym w North Brisbane, z którego dochód przeznaczony zostanie na leczenie Darcy'ego Warda. Impreza odbędzie się 11 lutego, więc występ 20-latka w tych zawodach stoi pod dużym znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem