Polska jest hegemonem, jeśli chodzi o światowy żużel. Potwierdzają to sukcesy reprezentacji prowadzonej przez trenera Marka Cieślaka. W ciągu 16 letniej historii Drużynowego Pucharu Świata zdobyliśmy aż 7 złotych medali. Do tego dołożyliśmy 2 srebrne i 1 brązowy. Indywidualnie, o dziwo, wyglądamy gorzej. Dość powiedzieć, że Polska ma tylko dwóch mistrzów świata. W 2010 roku Grand Prix wygrał Tomasz Gollob. W 1973 roku mistrzem świata, w jednodniowym finale, został Jerzy Szczakiel.
Kibice żużla w Polsce są spragnieni kolejnych sukcesów. Nie ma niestety szans, by osiągnął je Tomasz Gollob. 45-latek nie startuje już w Grand Prix i reprezentacji, ciesząc się jedynie jazdą w MRGARDEN GKM-e Grudziądz. Gollob, który jest na ostatniej prostej żużlowej kariery, nie zostawia na szczęście za sobą pustki. Jak sam przyznaje, ma godnych następców. Swoje rękawiczki mistrz przekazał Bartoszowi Zmarzlikowi. To właśnie w nim eksperci widzą nowego mistrza świata.
21-latek ze Stali Gorzów z impetem wdarł się do cyklu Grand Prix. Już w swoim pierwszym sezonie (2016) osiągnął ogromny sukces, zostając trzecim zawodnikiem świata. W czasie jedenastu rund uzbierał aż 128 punktów. Zabrakło mu zaledwie dwóch "oczek", by zrównać się w klasyfikacji z Brytyjczykiem Taiem Woffindenem. Jedenaście punktów dzieliło go natomiast od mistrza świata, Grega Hancocka.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce
Eksperci mówią, że Zmarzlik już w tym roku może zostać mistrzem świata. - Jeżeli Bartek to zrobi, nie będzie to żadna niespodzianka. Moim zdaniem on już teraz jest głównym faworytem do zdobycia tytułu. Pamiętam, jak przed rokiem mówiłem, że Zmarzlik powinien zostać w 2017 roku mistrzem świata. Nadal trzymam się tego zdania, a poprzedni sezon, gdy skończył rywalizację na podium, tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu - mówi były zawodnik, a obecnie żużlowy ekspert, Jan Krzystyniak.
Młody wiek wcale nie musi być w przypadku Zmarzlika przeszkodą. - Cóż z tego, że ma dopiero 21 lat, a aktualny mistrz, Greg Hancock, już 46? Akurat w tym sporcie lata nie mają aż takiego znaczenia. Myślę, że większość zawodników w stawce Grand Prix zazdrości Zmarzlikowi talentu. On jest po prostu stworzony do tej dyscypliny. A doświadczenie? Jak na swój wiek, ma przeogromne. Przecież jeszcze zanim dostał się do Grand Prix na stałe, potrafił stawać na podium, gdy zapraszano go do udziału w turniejach w Gorzowie - zaznacza Krzystyniak.
O tym, że Zmarzlik nie powinien mieć żadnych kompleksów, mówi także były żużlowiec Apatora Toruń, Jacek Krzyżaniak. - Znając ambicje Bartka, to po udanym, pierwszym sezonie będzie chciał celować jeszcze wyżej. Musimy pamiętać, że kandydatów do tytuł jest co najmniej kilku. Nie widzę jednak powodu, dlaczego nie mielibyśmy liczyć na sukces Zmarzlika. Jego szanse nie są wcale mniejsze niż Woffindena czy Hancocka - stwierdza Krzyżaniak.
Huraoptymistyczne nastawienie stara się tonować żużlowy menedżer, Jacek Frątczak. Jak podkreśla, sam zawodnik będzie musiał poradzić sobie z presją oczekiwań. - Wynik w Grand Prix, jaki Bartek osiągnął w minionym roku, może być w tym sezonie jego największym rywalem. Poprzez swoją ambitną jazdę, postawił poprzeczkę naprawdę wysoko. Nie podzielam jednak opinii, że teraz pozostała mu już tylko walka o złoto. Po drodze jest srebro i po prostu bezpiecznie przejechany sezon.
- Wokół Bartka zaczyna się budować presja - analizuje Frątczak. - Brąz dla zawodnika w wieku juniora to wydarzenie unikatowe. Na to, by zostać mistrzem świata, składa się jednak wiele czynników. Potrzeba wielkich umiejętności, równej dyspozycji w przeciągu całego sezonu, ale też odrobiny szczęścia. Widzieliśmy to na przykładzie Jasona Doyle'a, który w ubiegłym roku, mimo że na przestrzeni całego roku mógł być uznawany za najlepszego zawodnika, z powodu kontuzji został ostatecznie bez medalu - przypomina Frątczak.
Inna sprawa, że Zmarzlik nie musi się spieszyć. O ile dopisze mu zdrowie, może ścigać się na najwyższym poziomie nawet przez dwadzieścia kolejnych sezonów. - Psycholog, z którym miałem przyjemność współpracować przed dwoma laty klubie, powtarzał, że w sporcie i generalnie w życiu najważniejsza jest cierpliwość. To dzięki niej odnosimy sukcesy. Wszystkim obserwatorom i samem Bartkowi życzę więc właśnie tej cierpliwości. Nie przebierajmy nogami, czekając na mistrzostwo świata - kwituje Frątczak.