Get Well miał problem z kamerą na murawie. Mógł nawet dostać karę

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Motoarena im. Mariana Rose
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Motoarena im. Mariana Rose

W ubiegłym roku telewizja regularnie gościła na toruńskiej Motoarenie. Jej obecność wiązała się koniecznością wykonania pewnych prac. Z niektórymi działacze Get Well mieli początkowe problemy.

Wszystko dotyczyło puszczenia przewodów pod torem. Telewizji na tym zależało, bo chciała mieć możliwość umieszczania dodatkowej kamery na murawie. Dzięki temu w świat mogły iść ciekawsze ujęcia. Tak było podczas niektórych meczów, zwłaszcza w fazie play-off.

Puszczenie przewodów nie było jednak możliwe bez wykonania przepustów o odpowiednich wymiarach. Z tym torunianie mieli pewne problemy. Oczywiście, mecze mogły się normalnie odbywać, ale z wyraźnym zastrzeżeniem, że w niedalekiej przyszłości ten temat zostanie załatwiony. - Należało wykonać dwa przepusty o większej średnicy, a my mieliśmy trzy. Zresztą, nie tylko nasz klub się z tym męczył w ubiegłym sezonie. Wiem, że  temat pojawił się również na innych stadionach - tłumaczy nam Jacek Gajewski.

Po kolejnych meczach w książce toru uwagi dotyczące tej kwestii się powtarzały. W pewnym momencie skończyło się przymykanie oka. Klubowi groziła kara finansowa. Temat należało szybko rozwiązać. - Musieliśmy zrobić przepusty jeszcze raz. Udało się. W końcu jest tak jak określa to regulamin - zapewnia Gajewski.

Teraz Get Well wykonuje kolejne prace na Motoarenie. Klub zmienia geometrię drugiego łuku. Pierwszym etapem jest wyciągnięcie krawężnika. Później będzie trzeba zająć się drenażem.

ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem

Źródło artykułu: