Emil Sajfutdinow dotąd startował w pięciu edycjach Grand Prix. Z jazdy w cyklu zrezygnował po sezonie 2013. Najlepiej spisał się w swoim pierwszym, debiutanckim sezonie. W 2009 roku wygrał trzy turnieje i zdobył brązowy medal. Kolejne starty nie były jednak aż tak udane. W 2012 był blisko medalu, ale ostatecznie zajął piątą lokatę.
Teraz Rosjanin wraca do cyklu i jest głodny sukcesu. - Zarówno Sajfutdinow, jak i drugi z tych, którzy wchodzą do Grand Prix, czyli Patryk Dudek, mogą poważnie namieszać. Moim zdaniem Rosjanin to jeden z tych zawodników, którzy mogą zawalczyć o mistrzostwo świata. Emil ma ku temu wszystkie predyspozycje, a fakt, że w ostatnich latach go nie było w cyklu sprawia tylko, że będzie jeszcze bardziej zmotywowany - mówi były żużlowiec, a obecnie ekspert naszego portalu, Jan Krzystyniak.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że w przypadku Rosjanina pojawia się jedno "ale". Chodzi tu o jego zdrowie. Sajfutdinow był nękany w ostatnich latach przez kontuzje, a żeby zostać mistrzem świata, trzeba przejechać bezkolizyjnie niemal cały sezon. Boleśnie przekonał się o tym w ubiegłym roku Jason Doyle, który wypadł w końcowej fazie rozgrywek i zamiast walczyć o złoto, został bez medalu.
- Emil należy niestety do grona tych zawodników, których kontuzje raczej nie oszczędzają. Pamiętamy, co działo się w poprzednim roku. Doznał urazu barku i Unia Leszno straciła go na niemal połowę sezonu. Czy w tym roku ten bark nie będzie mu już dolegać? Wątpliwości dotyczące zdrowia to w jego przypadku główny znak zapytania. Jeżeli jednak będzie zdrowy, to będzie walczył co najmniej o podium - zaznacza były zawodnik i trener, Jacek Krzyżaniak.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem