Korzystając z przerwy zimowej, trójka Polaków - Dawid Stachyra, Mariusz Fierlej oraz Paweł Miesiąc postanowiła aktywnie wykorzystać wolny czas i wystartować w zawodach o miano Indywidualnego Mistrz Argentyny. Od samego początku zawodnicy pochodzący z Europy, którzy wysłali swój sprzęt do Ameryki Południowej, mieli poważne problemy, aby odebrać go z lotniska. Wszystkie motocykle, części oraz akcesoria takie jak kaski czy gogle, zostały zatrzymane przez urząd celny. Żużlowcy do tej pory nie odzyskali swoich rzeczy.
Sezon 2017 zbliża się już wielkimi krokami. Jeden z poszkodowanych - Paweł Miesiąc, mówi w rozmowie z WP SportoweFakty, że mimo to jest w trakcie przygotowań do nadchodzącego sezonu ligowego w Polsce. - Wróciłem do kraju niecały tydzień temu i jestem w trakcie przygotowań do sezonu. Trochę sprzętu straciłem, ponieważ wysłałem go do Argentyny. Teraz czekam aż moje części oraz akcesoria zostaną odesłane do Polski - mówi Miesiąc. - Na pewno trochę mi to zaszkodziło, ponieważ straciłem cały kompletny motocykl oraz ubiór. Obecnie przygotowuję silniki i motocykle, aby być jak najlepiej przygotowanym do sezonu - dodaje.
Większość sprzętu, na którym startowali Polacy, była pożyczona od miejscowych zawodników lub pasjonatów żużla. Jego jakość pozostawiała jednak wiele do życzenia, ponieważ był nieporównywalnie słabszy od tego, na którym zawodnicy jeżdżą w lidze polskiej. Jak w takim razie Miesiąc ocenia IM Argentyny pod względem sportowym? - Nie jestem niezadowolony, że nie wygrałem. Po prostu miałem mnóstwo defektów. Zdarzało się tak, że miałem komplet punktów, a nie wystartowałem w półfinale czy finale, bo nie miałem na czym. Mój motocykl rozpadał się co bieg i w ogóle cieszę się, że odjechałem te zawody. Boli mnie to, że nie miałem na czym jechać i w sumie wszystko miałem pożyczone - zakończył Paweł Miesiąc.
ZOBACZ WIDEO Zawodnicy mają dość. Pójdą z Wandą Kraków do Trybunału!