Po tym jak w Toruniu poprawiła się pogoda, Get Well mógł zabrać się do pracy nad torem. W kilka dni, za sprawą jednego ze sponsorów, udało się zmienić jego geometrię i przygotować go do jazdy. Warunki są w tej chwili idealne. - To zasługa Mariusza Wilczyńskiego i Tomasza Gadomskiego z firmy ZDB Rogowo, którym z tego miejsca dziękuję, mogliśmy pracować bardzo szybko. Do dyspozycji była koparka, samochody czy równiarka. W półtora tygodnia temat został załatwiony - tłumaczy nam Jacek Gajewski.
Po przebudowie zmieniła się długość toru na Motoarenie. Zgodnie z przepisami to tak naprawdę nowy owal, więc torunianie stracili licencję. W związku z tym trenować nie mogą. Konieczne jest najpierw przeprowadzenie odbioru toru.
Menedżer wicemistrzów Polski zamierza w tej sprawie skontaktować się niebawem z władzami polskiego żużla, ale wie, że tematu nie uda się prawdopodobnie załatwić za jednym razem.
- Być może będziemy musieli to zrobić w dwóch etapach - wyjaśnia Gajewski. Get Well jest uzależniony od MOSiR-u, który zajmuje się dostosowaniem band do nowych wymogów. A ten temat może się jeszcze trochę przeciągnąć. - W tej sytuacji postaramy się o warunkowe dopuszczenie toru, tak żebyśmy mogli jak najszybciej rozpocząć treningi bez band amortyzujących na odcinkach 20 metrów na każdej prostej. Później zorganizowalibyśmy drugi obiór i załatwili temat ostatecznie przed pierwszymi zawodami - tłumaczy menedżer toruńskiej drużyny. Na ten moment nie wiadomo, kiedy uda się zorganizować pierwszy trening. Ale klub ma jeszcze czas. Gajewski już wcześniej mówił, że optymalnie byłoby rozpocząć przygotowania 18 marca.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak i Jarosław Hampel nie czytają wypowiedzi Roberta Dowhana. Tak jest lepiej