Roman Povazhny po sezonie 2013 postanowił zakończyć sportową karierę. Przyczyną była kontuzja jakiej nabawił się po upadku na torze w Bałakowie. Ponad trzy lata od wypadku Rosjanin nie odczuwa już jego skutków. Rozpatrywał powrót na tor, ale priorytetem jest praca jako mechanik.
- O powrocie na tor myślałem zimą. Będę pracował jako mechanik w Danii. Mam kontrakt warszawski, także jeśli na przykład Nikolaj Busk Jakobsen będzie kontuzjowany i nie będę miał pracy, w dowolnej chwili mogę trenować i ścigać się - wyjaśnił posiadający polski paszport Povazhny.
W obliczu zapisów regulaminowych o liczbie polskich żużlowców w meczowym składzie Povazhny liczył na to, że znajdzie zatrudnienie w naszym kraju. - Szukałem klubu w Polsce i nie znalazłem, także na razie odpuściłem. Skupiam się na pracy. Teraz rozkręcam motocykle, umyję i zrobię pranie. W Rosji klubu nie szukałem. Zobaczymy, na razie jestem mechanikiem. Szkoda tyle, że daleko od Polski i nie widzę się z dziećmi - przyznał Povazhny, który pracuje w teamie Nikolaja Buska Jakobsena.
Rosjanin nie wyklucza, że w tym roku odbędzie kilka treningowych jazd na torze w Świętochłowicach.
ZOBACZ WIDEO Gdzie są pieniądze? Wanda zrobiła mu kilka przelewów, ale żaden nie doszedł